-
/ 42
Zgodnie z obyczajem wszystkich dwunastolatków pasjonowałem się techniką. Interesowała mnie zwłaszcza techniczna strona filmu, a przede wszystkim tricki.
(S. Bareja, O filmie „Dotknięcie nocy”, rozm. Zbigniew Zapert, „Express Wieczorny”, 20.12.1961)
Poszukiwany, poszukiwana, 1972, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Jednym z pierwszych filmów fabularnych świata był „Oblany ogrodnik” braci Lumière – recepta na realizację wszystkich dalszych komedii. Były tu elementy, których nie może przekazać żaden inny rodzaj sztuki: cyrk, teatr czy literatura. Po prostu ci dwaj genialni starsi panowie odkryli specyfikę komedii filmowej i wszystkie następne filmy tego gatunku wykorzystywały już tylko i rozwijały swój pierwowzór: walkę człowieka z rekwizytami, z rzeczami martwymi, których złośliwości nie sposób przewidzieć.
(S. Bareja, Nie chcę płoszyć widzów, rozm. M. Oleksiewicz, „Film” 1967, nr 7)
Przygoda z piosenką, 1968, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Skoro pierwszy film fabularny był komedią, został więc niejako określony w momencie swych narodzin. (…) Komedie najmniej się starzeją, nawet te z lat dwudziestych można z powodzeniem oglądać również dzisiaj i świetnie się na nich bawić. Natomiast ówczesne dramaty są już czymś anachronicznym, chociażby filmy z Gretą Garbo.
(S. Bareja, Nie chcę płoszyć widzów, rozm. M. Oleksiewicz, „Film” 1967, nr 7)
Szkice węglem, 1956, reż. Bohdziewicz Antoni
na zdjęciu: Bareja Stanisław - współpraca reżyserska
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 42
Wydaje mi się, że nie bez znaczenia jest tu również swoista psychologia widza, zawsze nieco zawstydzonego już po wyjściu z kina, że przez dwie godziny się śmiał. Dopiero poza salą kinową zaczyna się zastanawiać, co w tym filmie było śmiesznego. Ale jestem przekonany, że te dwie godziny rozrywki były mu potrzebne dla zdrowia.
(S. Bareja, Nie chcę płoszyć widzów, rozm. M. Oleksiewicz, „Film” 1967, nr 7)
Szkice węglem, 1956, reż. Bohdziewicz Antoni
na zdjęciu: Bareja Stanisław - współpraca reżyserska
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 42
Była sobie w łódzkiej szkole filmowej grupka przyjaciół, nazywała się według ówczesnej mody „Kolektyw”. Sześć osób w sumie... (…) Otóż mieliśmy taki pamiętnik, gdzie każdy wpisywał swoje pomysły, uwagi, żarty. Sporo było tam moich wpisów. Ja miałem skłonności do humoru absurdalnego – ten rodzaj żartu nazywano bareizmem. Potem grupa się rozpadła. Wszyscy jej byli członkowie pracują dziś w filmie fabularnym. Jedni lubią się bardziej, inni mniej... Jeden z nich, próbując kiedyś mi dopiec, użył terminu bareizmu na określenie czegoś, co jest w złym stylu. Bardzo mnie to zabolało. Bo jak atakuje nieznajomy, nie jest to dla mnie czymś strasznym, ale kiedy to robi przyjaciel...
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Żona dla Australijczyka, 1963, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Lewandowski Mieczysław
-
/ 42
DOTNIĘCIE NOCY
Kryminał, wzór lansowany przez powieść zachodnioeuropejską, wydawał się nam w naszych warunkach niepraktyczny. W ten sposób narodził się pomysł scenariusza, pomyślanego trochę jak typowy „western”. Bohaterem był samotny człowiek broniący mienia państwowego przed bandą szabrowników. Scenariusz ten jednak nigdy nie został napisany. W zamian Aleksander Ścibor-Rylski napisał „Dotknięcie nocy”, którego plenery realizowaliśmy w okolicach Płocka. Film ten został oparty na autentycznym zdarzeniu, na tzw. „sprawie pleszowskiej”, zaś tworząc postać przestępcy scenarzysta posłużył się „realiami”, studiując sylwetkę, grasującego parę lat temu bandyty zwanego „Wampirem z Bydgoszczy”.
(S. Bareja, O filmie „Dotknięcie nocy”, rozm. Zbigniew Zapert, „Express Wieczorny”, 20.12.1961)
Dotknięcie nocy, 1961, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Gołas Wiesław - aktor, Ścibor-Rylski Aleksander - reżyser II, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Kądziołka Franciszek
-
/ 42
ŻONA DLA AUSTRALIJCZYKA
Jest to przeróbka przedwojennej farsy Romana Niewiarowicza „Co z takim zrobić?”. Ale okazało się, że zawarty tu schemat porwania dziewczyny jest nadal bardzo atrakcyjny. (…) Udało mi się także pokazać w tym filmie półgodzinny koncert „Mazowsza”, co w dobie propagowania i mody na „big beat” uważam za spory sukces. A w końcu film miał dwa miliony widzów i ogromne powodzenie za granicą. Wśród Polonii amerykańskiej – Wiesław Gołas dzięki „Żonie dla Australijczyka” jest dziś jednym z najpopularniejszych polskich aktorów.
(S. Bareja, Nie chcę płoszyć widzów, rozm. M. Oleksiewicz, „Film” 1967, nr 7)
Żona dla Australijczyka, 1963, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Czyżewska Elżbieta - aktorka, Gołas Wiesław - aktor
Autor: Lewandowski Mieczysław
-
/ 42
KAPITAN SOWA NA TROPIE
Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności mogliśmy pracować w atelier łódzkim i zdołaliśmy zrealizować wszystkie odcinki, które stanowią równowartość 2,5 filmów fabularnych, w ciągu 5 miesięcy, a więc bardzo szybko. Korzystaliśmy z rekwizytów i dekoracji zrobionych dla niektórych filmów fabularnych. Wydaje mi się jednak, że na dłuższą metę – nasza skromna baza techniczna nie pozwoli na szybką i sprawną realizację zarówno filmów fabularnych, jak i serii telewizyjnych. Konieczna jest jej rozbudowa.
((ebon), Rozmawiamy ze Stanisławem Bareją, „Kurier Polski”, 15.07.1965)
Kapitan Sowa na tropie, 1965, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław (w środku) - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
MAŁŻEŃSTWO Z ROZSĄDKU
Historia mariażu w „Małżeństwie z rozsądku” jest oparta na faktach (…) i mogła mieć miejsce tylko w Polsce. Czyż nie jest charakterystyczne, że bogaczem jest straganiarz? Dwa najmniej prawdopodobne zdarzenia z tego filmu: kradzież nici i małżeństwo córki bogacza z ciuchów i artysty są tu jak najbardziej prawdopodobne. Już ktoś inny wpadł na pomysł, że najlepszą metodą unikania domiarów i urywania własnych dochodów jest przelewanie ich na konto artystów korzystających ze sporych ulg podatkowych. Zięć artysta może się okazać w takiej sytuacji prawdziwym skarbem. Właściwym bohaterem tego filmu są pieniądze.
(S. Bareja, Nie chcę płoszyć widzów, rozm. M. Oleksiewicz, „Film” 1967, nr 7)
Małżeństwo z rozsądku, 1966, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Bielicka Hanka - aktorka
Autor: Urbanowicz Wojciech
-
/ 42
POSZUKIWANY, POSZUKIWANA
Moja żona jest kustoszem w Muzeum Narodowym. Kiedyś pewien rzeźbiarz wyniósł stamtąd rzeźbę, do czego się nie przyznał i sprzedał ją innej instytucji. To autentyczne zdarzenie jest początkiem filmu „Poszukiwany, poszukiwana”. Podobnie prawdziwe są niektóre postacie w „Alternatywach” – dźwigowy, piosenkarka zatruwająca wszystkim życie swoim głosem. Kręcę tylko filmy współczesne, więc nie potrzebuję konsultantów, tekstów źródłowych, drogich dekoracji i kostiumów. To mi daje pewną swobodę, sam za wszystko odpowiadam.
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Poszukiwany, poszukiwana, 1972, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Dobrowolski Jerzy - aktor
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
POSZUKIWANY, POSZUKIWANA
Myśmy starali się motyw „przebieranki” potraktować jako pretekst do pokazania różnych rodzin, w których bohater się znajdzie. Te środowiska, w które wchodził, były autentyczne. Przebieranie kobiety za mężczyznę i mężczyzny za kobietę to zresztą stary schemat komediowy. Bardzo często występował u Szekspira. To jest motyw, który ciągnie się od starożytności aż do naszych czasów.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Poszukiwany, poszukiwana, 1972, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Pokora Wojciech (w peruce) - aktor, Szymański Jan (z okularami na czole) - kierownik produkcji, Laskowski Jan (pochylony) - operator, Bednarek Zdzisław (nad kamerą) - współpraca operatorska, Verocsy Mieczysław (trzeci z prawej) - operator kamery, Pawlak Kazimierz (drugi z prawej) - współpraca operatorska, Bareja Stanisław (pierwszy z prawej) - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
BRUNET WIECZOROWĄ PORĄ
„Brunet wieczorową porą” fryzowany był trzykrotnie w odstępach kilkutygodniowych. Za każdym razem film trzeba było rozmontowywać, na nowo przegrywać dialogi, sklejać. A że kosztowało to dziesiątki tysięcy, nikogo nie bolała głowa. Premiera opóźniona była o pół roku, płacono odsetki bankowi.
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Brunet wieczorową porą, 1976, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Gawlik Stanisław - aktor, Bareja Stanisław - reżyser, Kowalewski Krzysztof - aktor
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
BRUNET WIECZOROWĄ PORĄ
Stanisław Tym opowiadał mi niedawno, że po nadaniu w radiu jego dialogu, w którym występował pijany kolejarz, dostał pismo od pracowników PKP, zaświadczające, że kolejarze w zasadzie nie piją, i ogóle to jest obraza tego trudnego zawodu. (…) W zeszłym tygodniu dostałem list od człowieka, który zobaczył w telewizji „Bruneta wieczorową porą”. Korespondent podpisany „jeden z ostatnich abstynentów w Polsce”, zarzucił mi, że jest to reklamowanie tego zgubnego nałogu.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Brunet wieczorową porą, 1976, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Pietruski Ryszard - aktor, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
BRUNET WIECZOROWĄ PORĄ
O tyle mnie to rozbawiło, że po pierwsze jestem abstynentem, a po drugie zamiar mój był taki, żeby pokazać jak Polacy żałośnie spędzają wolne soboty: wódka, kaszanka i patrzenie w telewizor. Ale uważam, że obrażałbym widza, mówiąc mu: zobacz, to jest brzydkie, nie postępuj tak. Postępuj inaczej: czytaj książkę, graj w ping-ponga, kochaj swoją żonę, głaszcz dzieci po główkach. Taka dydaktyka wzbudza tylko śmiech pusty i zrozpaczony widz sięga po następnego kielicha.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Brunet wieczorową porą, 1976, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław (na środku) - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
CO MI ZROBISZ, JAK MNIE ZŁAPIESZ
Ten film dostał na kolaudacji czwartą, najniższą kategorię, tak że my autorzy żadnej premii nie otrzymujemy. Nie było płatnej reklamy w prasie... Wie pan, co jest najzabawniejsze? Nie miałbym tych wszystkich kłopotów, robiąc nadal filmy w stylu „Przygody z piosenką”, czy „Żony dla Australijczyka”.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?, 1978, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Kowalewski Krzysztof - aktor, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
MIŚ
„Miś” jest filmem o kłamstwie w świecie, w którym stało się ono normą. Chcieliśmy dać przegląd kłamstwa w całej jego gamie, pokazać, jak kłamie film (do czego zresztą namówili mnie widzowie pytający, dlaczego oszczędzam własne środowisko zawodowe), telewizja, jak manipuluje się kłamstwem na festiwalach piosenki, jak się nim posługuje w układach rodzinnych, towarzyskich, zawodowych. Osąd pokazanych zachowań i postaw pozostawiam, z nadzieją, widzom.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Miś, 1980, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, niezidentyfikowany - ?, Stefaniak Wiesław - aktor, Pawlik Bronisław - aktor
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 42
MIŚ
Żadnej taryfy ulgowej, nawet ze strony Naczelnego Zarządu Kinematografii. Najlepszym przykładem może być ciernista droga (…) filmu „Miś”, któremu dopiero posierpniowe zmiany i odejście poprzedniego szefa kinematografii otworzyły drogę na ekrany. A przecież w grę wchodziła skromna figura, prezes klubu sportowego, który za wszelką cenę chce odebrać twarde waluty z konta w Londynie.
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Miś, 1980, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - aktor, Tym Stanisław - aktor
Autor: Wesołowski Tomasz
-
/ 42
MIŚ
Proszę, oto lista pokolaudacyjnych poprawek. 38 pozycji. Wycięcia i zmiany w obrazie, w dialogach. Nie mogło być na przykład zbliżenia polskiej szynki w londyńskim sklepie, choć to nie taka tajemnica, że eksportujemy mięso na Zachód. Nie mogło paść zdanie: „To jest Miś (chodziło o bohatera filmu, postać niezbyt sympatyczną) na skalę naszych możliwości, a nie potrzeb”. Nie można było pokazać wiecujących filmowców ani też kupowania mięsa w kiosku Ruchu itp. W sumie zmiany oznaczały usunięcie 700 metrów, czyli jednej czwartej filmu. Czuwano również nad właściwym kształtem scenariusza. Na przykład mój bohater nie mógł się nazywać Ryszard Nowohucki.
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Miś, 1980, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Kaczmarek Zdzisław - operator, Burska Barbara - aktorka, Tym Stanisław - aktor
Autor: Wesołowski Tomasz
-
/ 42
Poprzedni film „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” spotkał okrutniejszy los. Najpierw film odłożono na półki, a po nagłej zmianie szefa kinematografii zgodzono się na jego udostępnienie, ale tylko w 6 kopiach i za cenę usunięcia 300 metrów. Co miałem zrobić! Nie ukazał się również plakat, chociaż był bardzo ładny: przedstawiał naturalistycznie wymalowanego prosiaka z zapalonym lontem na ogonku.
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Miś, 1980, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Tym Stanisław - aktor (rola aktor), Celińska Milena - aktorka (rola kostiumolog), Rauch Edward - aktor, Zakrzeński Janusz - aktor (rola reżyser), Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Wesołowski Tomasz
-
/ 42
ALTERNATYWY 4
Roman Wilhelmi, którego reżyserzy obsadzają w rolach ponurych intelektualistów lub brutali, naprawdę się cieszył, że raz może zagrać coś zupełnie innego.
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Alternatywy 4, 1983, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Płotnicki Bolesław - aktor, Wilhelmi Roman - aktor
-
/ 42
ALTERNATYWY 4
Jesienią, przed emisją „Alternatyw”, obawiano się, że obrazi się np. resort budownictwa, a ja się cieszyłem na to. Pomyślałem sobie, że chociaż nie lubię występować w telewizji, to tym razem chętnie stanę przed kamerą, by odeprzeć zarzuty. To byłby ciekawy program. Ale nikt się nie obraził...
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Alternatywy 4, 1983, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Czerwińska Zofia - aktorka, Pyrkosz Witold - aktor, Tkacz Krystyna - aktorka, Kaczor Kazimierz - aktor, Voit Mieczysław - aktor, Chitro Anna - aktorka, Kryszak Jerzy - aktor, Bończak Jerzy - aktor, Gołas Wiesław - aktor
-
/ 42
ZMIENNICY
Zrobiłem 15-odcinkowy serial o warszawskich taksówkarzach, który planowano pokazać zaraz po „Alternatywach”, ale jak zwykle wszystko utknęło w laboratorium, nie ma jeszcze kopii i napisów. W najlepszym razie będzie można rozpocząć emisję w maju. Nie jest to najlepszy okres, robi się ciepło, ludzie mniej czasu spędzają przed telewizorami, ale nauczony doświadczeniem wiem, że lepiej jeśli będzie pokazany jak najszybciej, zanim przestanie być aktualny.
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Zmiennicy, 1986, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Kwiatkowska Irena - aktorka, Bareja Stanisław - reżyser, Hryniewicz Mieczysław - aktor
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 42
ZMIENNICY
Film musi wywołać rezonans. Nasz rzeczywistość nie jest przecież taka wspaniała, jak to wynika z dziennika telewizyjnego czy komunikatów PAP. Jeśli niektórych drażni ten ponury świat przedstawiony w serialu, to niech się zastanowią, czy należy go zmienić, czy tylko wygodnie się w nim urządzić. Ale moi bohaterowie są przecież sympatyczni, mają wady, lecz dają się lubić. Tacy są ludzie. A że trochę pośmialiśmy się z władzy... Bardzo łatwo jest ośmieszać kelnerów, dozorców, sprzedawców, ale trzeba też śmiać się osób wysoko postawionych.
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Zmiennicy, 1986, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Pokora Wojciech - aktor, Szymborski Zdzisław - reżyser II, Przybylski Jerzy - aktor, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 42
Nie chcę, by moje filmy tylko śmieszyły, żeby kończyły się programowym „happy endem”, ale by opowiadały o naszej rzeczywistości. Moje pierwsze filmy były typowymi słodkimi komediami, aż w końcu zaczęło mnie od tego mdlić i postanowiłem dodać trochę goryczy...
(S. Bareja, Film musi wywołać rezonans, rozm. Klaudia Sanetra, „Głos Wybrzeża”, 4.03.1987)
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?, 1978, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Tym Stanisław - aktor, Bareja Stanisław (patrzy w wizjer kamery) - reżyser, Jastrzębowski Wojciech - operator kamery, Laskowski Jan - operator, niezidentyfikowany - ?
-
/ 42
Ja powiem szczerze – za pewną grupę moich filmów byłem słusznie bity. W latach sześćdziesiątych znalazłem się w grupie produkcyjnej, która była nastawiona na robienie filmów komercyjnych. (…) Jak się przebywa w środowisku, w którym tego typu twórczość jest chwalona, to człowiek nie zdaje sobie sprawy, że zaczyna brnąć w ślepy zaułek. Potrafiłem jednak opamiętać się... (…) Niestety, prawidłowość jest taka, że reżysera szufladkuje się na podstawie pierwszych filmów. Tak już zostaje do końca, choćby człowiek na głowie stawał. A jeżeli już uda się takiemu reżyserowi zrobić film lepszy, to recenzenci się tylko zdziwią.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Małżeństwo z rozsądku, 1966, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Czyżewska Elżbieta - aktorka, Łazuka Bohdan - aktor, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
To nieprawda, że schlebiałem gustom drobnomieszczańskim, natomiast jest prawdą, że robiłem filmy rozrywkowe, po prostu. Wydawało mi się, że potrzebne są komedie podobne do tych, jakie sprowadzaliśmy wtedy z Ameryki. (…) Nie będę się teraz wypierał tego, co przedtem zrobiłem, to jest część mojej twórczości. Nie były to zresztą wielkie katastrofy, nikt do tego nie dopłacał z własnej kieszeni. Ile w tym czasie powstało nieudanych dramatów psychologicznych, filmów wojennych, bylejakich, do których państwo dopłaciło. I nikt na twórcach tych arcydzieł psów nie wieszał. To jest szalenie dziwna sprawa, że tylko autorów nieudanych komedii próbuje się natychmiast wykończyć. Nieudanych według krytyków, opinie widzów bywały przecież inne.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Małżeństwo z rozsądku, 1966, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Czyżewska Elżbieta - aktorka, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Urbanowicz Wojciech
-
/ 42
W gruncie rzeczy szanuję publiczność. Liczę się z jej opinią. Frekwencja to jest ważna rzecz. Jeżeli film obejrzało 20-30 tysięcy ludzi, to moim zdaniem pieniądze zostały wyrzucone w błoto... Ja nigdy nie miałem kłopotów z frekwencją. (…) Chciałbym, aby [moje filmy] oglądały jak najszersze kręgi odbiorców. Nie chcę robić filmów wyłącznie dla elity, dla inteligencji. Inteligencja ma tysiące innych sposobów na to, żeby się dobrze rozerwać.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Przygoda z piosenką, 1968, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Łazuka Bohdan - aktor, Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Polacy mają bardzo specyficzne poczucie humoru. Wyśmiewamy się z innych, natomiast bardzo nie lubimy, kiedy ktoś się z nas wyśmiewa. Ilu widzów potrafi się obrazić po obejrzeniu jednego filmu, czy po wysłuchaniu utworu satyrycznego! Na całym świecie nie mamy chyba sobie równych.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Przygoda z piosenką, 1968, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Nagy Władysław (z lewej) - operator kamery, Bareja Stanisław - reżyser, Kosecka Irena - charakteryzatorka
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Staram się pokazywać jak najszerszy przekrój społeczeństwa. Przyznam się (…), że pierwsze trzy filmy z lat siedemdziesiątych: „Poszukiwany, poszukiwana”, „Nie ma róży bez ognia” i „Brunet wieczorową porą” są mi bliskie z pewnego powodu. Otóż bohaterów tych filmów łączy to, że są ludźmi osaczonymi, zaszczutymi. Zawsze człowiek mówi trochę o sobie. Sam pan wspomniał, że nie byłem hołubiony... W ostatnim moim filmie bohater też przegrywa, choć jemu akurat współczuć nie trzeba. Moi bohaterowie nie są zwycięzcami, nie ma happy endu, bohater nie dostaje wspaniałej dziewczyny, nie ma wielkich historii miłosnych, chociaż mężczyźni mają swoje kobiety.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Brunet wieczorową porą, 1976, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Moja sympatia jest po stronie inteligentów. Pokazuję ich w filmach jako ludzi przegranych, ale tacy są przecież w życiu. Inteligent to człowiek, którego atutami są fachowość, uczciwość, wrażliwość, inteligent ma wątpliwości i to osłabia jego siłę przebicia. Przegrywa z cwaniakiem, który idzie do przodu bez skrupułów, potrafi wykorzystać układy i pewne prymitywne instynkty.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?, 1978, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Laskowski Jan - operator, Bareja Stanisław - reżyser, Tym Stanisław - reżyser II
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Bardzo często tłumaczyłem swoim znajomym, że jestem człowiekiem raczej ponurym. Oni mówią: ale ty się przecież ciągle śmiejesz i to bardzo głośno. (…) Zastanawiam się często nad tym, jak innych rozśmieszyć. Na każde wydarzenie, w którym uczestniczę, patrzę pod tym kątem. Kiedy funkcjonariusz wlepia mi mandat, nie awanturuję się, staram się zapamiętać, jak on mówił, jakie błędy gramatyczne popełnił.
(S. Bareja, Publiczność głosuje nogami, rozm. Zdzisław Pietrasik, „ITD” 1979, nr 9)
Inspekcja pana Anatola, 1959, reż. Rybkowski Jan
na zdjęciu: Bareja Stanisław - współpraca reżyserska
Autor: Sprudin Mikołaj
-
/ 42
Dotkliwy brak scenarzystów (…) daje o sobie znać. Co więcej – tych autorów, którzy mają coś do powiedzenia w dziedzinie rozrywki, a nadto doświadczenia w innych niż film formach, skutecznie zniechęca się do współdziałania z kinematografią. Odtrącani, pouczani odgórnie o tym, co jest właściwe dla komedii – wycofują się. Tak właśnie stało się z Jackiem Fedorowiczem, którego uważam za jednego z najwybitniejszych fachowców od rozrywki. Zrobiłem z nim dwie, wydaje mi się niezłe komedie: „Poszukiwany, poszukiwana” i „Nie ma róży bez ognia”. Siedem scenariuszy nam odrzucono. Pouczany wycofał się też z TV, gdzie usuwano nam mniej więcej jedną czwartą przygotowywanych programów.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Nie ma róży bez ognia, 1974, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Fedorowicz Jacek - aktor
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Staszkowi Tymowi odrzucono chyba 7 scenariuszy. Nie załamał się, bo jest twardy, wytrwały, potrafi walczyć o swoje racje. Natomiast kobiety piszące mniej są odporne na przeciwności i dlatego straciliśmy jako scenarzystki – bo nie zniosły wykpienia, nie chciałby narażać na szwank swojej uzyskanej gdzie indziej reputacji autorskiej – Stefanię Grodzieńską, Zofię Bystrzycką, Natalię Rolleczek. Ale nawet, jeśli pomimo tego odtrącenia scenarzystów zrobimy film, zostaje on na kolaudacji (jeśli do niej dojdzie) potraktowany bardzo surowo.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Poszukiwany, poszukiwana, 1972, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Tym Stanisław - gość na planie
-
/ 42
Odrzucono mi ponad piętnaście scenariuszy. I to napisanych z partnerami, o jakich można teraz tylko marzyć. Na przykład „Dama do bicia” była rezultatem współpracy z Jurkiem Skolimowskim, a mieli w niej wystąpić Zbyszek Cybulski i Bogumił Kobiela. Na osiem scenariuszy przygotowanych z Jackiem Fedorowiczem zrealizowałem zaledwie trzy: „Poszukiwany, poszukiwana”, „Nie ma róży bez ognia” i „Brunet wieczorową porą”. Nie znalazły uznania takie propozycje, jak „Nasz człowiek w Warszawie (rywalizacja amerykańskiego i zachodnioniemieckiego wywiadu potraktowana humorystycznie), „Trójka do bicia” (komediowa wersja „Złota dla zuchwałych”), „Obywatel Monte Christo” (przewrotna zemsta „szarego” człowieka na dyrektorze), „Żaba w śmietanie” (pożegnanie z epoką ryksz utrzymane w konwencji burleski) czy wreszcie „Idziemy w Polskę” (próba przedstawienia żartobliwego portretu Polaków, uchwyconego metodą prowokowanych sytuacji, rejestrowanych ukrytą kamerą).
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Nie ma róży bez ognia, 1974, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: niezidentyfikowana - ?, Fedorowicz Jacek - aktor, Bareja Stanisław - reżyser, Chwalibóg Maria - aktorka
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Każdy projekt utrącono z innego powodu. Na przykład: że w „Naszym człowieku…” „podważony zostanie autorytet MO”, a w „Idziemy w Polskę” niektórzy ludzie zostaną ośmieszeni, mimo że chcieliśmy wykorzystać tylko te materiały, na których prezentację sami zainteresowani wyrażą zgodę. Do filmu „Trójka do bicia” wybrałem już plenery i wnętrza naturalne, a zdjęcia „Żaby w śmietanie” odwołano w ostatniej chwili.
(S. Bareja, Chłopiec do bicia, rozm. B. Zagroba, „Film” 1981, nr 8)
Brunet wieczorową porą, 1976, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, Moes Jerzy - aktor (rola milicjant), Bareja Stanisława - aktorka
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
Trzeba wiedzieć, że przeszło połowa filmów, które poszły na półki, to były właśnie komedie: „Przeprowadzka” Gruzy, „Hotel klasy lux” Ewy Kruk, mój „Co mi zrobisz, jak mnie załapiesz”, „Jak żyć” Łozińskiego. Jeśli udało się komediom wejść na ekrany, to w postaci bardzo okrojonej, pozbawionej żartów lub ich point uznanych za niebezpieczne. Nie każdy ma cierpliwość wykłócania się o każdy metr taśmy. „Miś” przeczekał tak długo (jest o półtora roku spóźniony z wejściem na ekrany) dlatego, że nie zgodziłem się wyciąć jednej czwartej materiału.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?, 1978, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Laskowski Jan (z lewej) - operator, Bareja Stanisław (siedzi) - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 42
...a kiedy już film pojawi się obiegu kinowym, wcale nie oznacza to, że zostanie dobrze przyjęty, bo szczególnie wysokie wymagania stawia się u nas komedii i na ogół krytyka jest im nieprzychylna.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Miś, 1980, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Burska Barbara (z lewej) - aktorka, Bareja Stanisław - aktor (rola emigrant)
Autor: Wesołowski Tomasz
-
/ 42
Dla rozbitka, który po perypetiach ze scenariuszem, jego zatwierdzeniem, realizacją, ingerencjami w gotowy produkt znalazł się z nim na brzegu – kąsania recenzentów, to już małe piwo, niemające większego znaczenia. Zresztą tak strasznie mnie nie kopią, nie mogę narzekać. Co do widza – jest najważniejsze, jak on moją pracę przyjmie, bo tylko to w ostatecznym rozrachunku naprawdę się liczy. Wspomnę, że jak dotychczas nie miałem żadnego potknięcia frekwencyjnego, żaden z moich filmów nie przyniósł strat, koszty zwracały się nawet kilkakrotnie.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Małżeństwo z rozsądku, 1966, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Urbanowicz Wojciech
-
/ 42
Chcę w [filmach] opowiadać o sprawach, które uważam za ważne i staram się to uczynić w sposób atrakcyjny dla najszerszej widowni. A ponieważ świat, który nas otacza, wcale nie jest taki śmieszny, zabawny, raczej ponury, okrutny, nieudolnie zorganizowany, oparty na kłamstwie, wobec tego biorę za temat jedną z bolących, irytujących spraw z tym związanych i zastanawiam się, jak z tego zrobić komedię. Jeśli zyska ona dużo odbiorców – znaczy, że w jakiś sposób odpowiadam na ich oczekiwania. Ostatnio nie robię żadnych fars, ani komedii omyłek o charakterze wyłącznie rozrywkowym, wydaje mi się więc, że inteligentny widz odczyta, o co mi chodzi.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Małżeństwo z rozsądku, 1966, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser, niezidentyfikowana - aktorka
Autor: Urbanowicz Wojciech
-
/ 42
Sądzę, że umiejętność dostrzegania komizmu we wszystkim, co nas otacza, przychodzi w miarę upływu lat i terminowania w zawodzie komediowego reżysera. Pewne rzeczy automatycznie, wbrew mej woli zakodowują się we mnie w bardzo wyostrzony satyrycznie sposób. To, czego jako zwykły obywatel doświadczam, a co kłóci się z logiką, śmieszy – jest dla mnie tworzywem. No bo jak np. może się nie wydawać absurdalną sytuacja, gdy odmawiają mi sprzedaży zarezerwowanego biletu na samolot, twierdząc, że podanego numeru rezerwacji nie ma na liście i żadnych wolnych miejsc też, następnie jednak bilet otrzymuję, po czym stwierdzam, że w samolocie jest jeszcze wolnych 6 foteli? A z podobnymi nonsensami stykamy się przecież raz po raz.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Mąż swojej żony, 1960, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
Autor: Czajkowski Zbigniew
-
/ 42
Wystarczy tylko znaleźć pomysł na konstrukcję wydarzeń. Z tego punktu widzenia zrobienie komedii we współczesnej Polsce byłoby czymś szalenie łatwym, jako że ta nasza zwariowana rzeczywistość dostarcza ku temu mnóstwo powodów. Niedorzeczności, jakich mogą nam pozazdrościć ludzie żyjący w krajach normalnie zorganizowanych, staram się obserwować i w swoich filmach dyskontować.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Przygoda z piosenką, 1968, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - reżyser
-
/ 42
Każdy naród ma swoją specyfikę, a co za tym idzie – inny typ komedii. Anglicy lubią śmiać się ze swoich przyrodzonych wad. Amerykanie głównie chwalą swój kraj i naród. Francuzi, odkąd Tati przestał tworzyć, produkują komedie tylko do rozbawienia. Natomiast polska wyrosła na innej pożywce. Co do mnie, wydaje mi się, że realizuję zadania, jakie sobie stawiam. (…) Po prostu otwierać oczy na to, co się wokół nas dzieje, mówić o tym, co drażni, irytuje, robić to, co nie zbudzi entuzjazmu osób oczekujących laurek. Tak jak w wierszyku Tuwima zaczynającym się od słów: „O film, panie ministrze, obrazili się rachmistrze...”.
(S. Bareja, Nie tylko rozśmieszać, rozm. Ludmiła Kosycarzowa, „Głos Wybrzeża”, 13.09.1981)
Zmiennicy, 1986, reż. Bareja Stanisław
na zdjęciu: Bareja Stanisław - aktor