O Fototece
Franek Dolas jest już z nami pół wieku!
Trudno uwierzyć, że Franek Dolas jest już z nami pół wieku. Tak mocno zrósł się ze zbiorową świadomością Polaków, że wydaje się, że był z nami od zawsze. Zawadiacki, niepozbawiony sprytu, a przy tym trochę fajtłapowaty, którą to cechę potrafi jednak przykryć swoją autentyczna odwagą. Nie byłoby tej postaci bez dwóch autorów: scenarzysty i reżysera Tadeusza Chmielewskiego i aktora Mariana Kociniaka. Potrafili tak przetworzyć powieść Kazimierza Sławińskiego „Przygody kanoniera Dolasa”, że Dolas ożył, stał się kimś, z kim widz mógł się identyfikować i z zapartym tchem przeżywać jego przygody. Ale przede wszystkim: śmiać się do rozpuku z jego wpadek, żartów i tekstów. Scenę, gdy Dolas przedstawia się Niemcom jako Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, znają chyba wszyscy. Zarówno Tadeusz Chmielewski, jak i Marian Kociniak wspominali kiedyś, że umyślili sobie na początku, że Dolas w wielu scenach będzie ćmił papierosa. Ale tempo scen i filmu okazało się tak szybkie, że na ten ćmiący się papieros nie starczało nigdy miejsca. Niezwykłym zjawiskiem jest to, że film „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” pół wieku od premiery jest nadal oglądany. Chciałoby się powiedzieć: Franek Dolas wiecznie żywy! (PŚ)