O Fototece

Antoni Bohdziewicz

 

Pół wieku temu odszedł Antoni Bohdziewicz, wybitny pedagog, także reżyser i scenarzysta. W pamięci polskich filmowców jego postać funkcjonuje do dziś jako „Pan Antoni”, człowiek wielkiej mądrości i inteligencji, znawca kina, zawsze elegancko ubrany, trzymający w dłoni fajkę. Bohdziewicz mówił sam o sobie, że „nie miał szczęścia w ukochanym zawodzie”, jakim była dla niego reżyseria filmowa. Odnosząc sukcesy jako pedagog, który kształcił Andrzeja Wajdę, Kazimierza Kutza, Tadeusza Chmielewskiego czy Janusza Majewskiego, sam nie umiał w pełni wykorzystać swojej wiedzy w pracy nad własnym filmem. Janusz Majewski wspomina, że Bohdziewicz bywał zbyt łagodny dla ekipy, by podejmować trudne artystycznie decyzje na planie. Tadeusz Chmielewski mówił z kolei, że „Kalosze szczęścia” Bohdziewicza, wraz ze zrealizowanym niemal równocześnie filmem „Ewa chce spać”, otwierały rozdział komedii popaździernikowej: nieschematycznej, opartej na subtelnym humorze, pogodnej. „Kalosze szczęścia” pozostają zresztą tym filmem Bohdziewicza, do którego najczęściej się dziś wraca. A tym, którzy chcieliby poczuć aurę, jaka otaczała osobę Antoniego Bohdziewicza, polecamy jego epizody aktorskie w filmach „Ktokolwiek wie…” Kutza i „Zbrodniarz, którzy ukradł zbrodnię” Majewskiego. (PŚ)

 
Reżyser na planie filmu „Wilczy bilet” (1964), fot. Jerzy Troszczyński


back to previous page