O Fototece
Daniel Olbrychski świętuje 80. urodziny!
27.02.2025
"Wajda przypatrywał się każdemu z nas po kolei (...). We mnie też się wpatrywał. Poczułem się nieswojo. Onieśmielenie pokryłem bezczelnością. Zacząłem przypatrywać się Wajdzie – chłodnym, cwaniackim, łobuzerskim spojrzeniem. I Andrzej spuścił w końcu wzrok. Później powiedział Andrzejowi Żuławskiemu, swojemu asystentowi: »Słuchaj, on ma taką siłę bezczelności we wzroku, że po prostu się speszyłem. Taki mi jest potrzebny«. Jak się później okaże – potrzebny nie tylko Andrzejowi Wajdzie w „Popiołach” (1965), ale też całemu polskiemu kinu, którego stał się ikoną.
Dziś Daniel Olbrychski, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, obchodzi 80. urodziny.
Z tej okazji milo nam poinformować, że w kwietniu w Kino Iluzjon FINA, podczas Timeless Film Festival Warsaw odbędzie się retrospektywa filmów Daniela Olbrychskiego, której jesteśmy głównym partnerem. A tuż po niej, także w kinie Iluzjon zaprezentujemy 12 filmów pełnometrażowych oraz 5 spektakli Teatru Telewizji z udziałem aktora.
Daniel Olbrychski urodził się 27 lutego 1945 roku w Łowiczu. Choć już w szkole średniej (słynne warszawskie Liceum Batorego) odniósł pierwszy sukces sceniczny rolą Papkina w szkolnej inscenizacji „Zemsty”, to początkowo chciał być znanym sportowcem. Ostatecznie jednak wybrał kierowane przez Andrzeja Konica telewizyjne Młodzieżowe Studio Poetyckie, będące jego pierwszą szkołą aktorską. Drugą, od 1963 roku jest warszawska PWST.
Wtedy też zadebiutował rolą Korala w „Rannym w lesie” (1963) Janusza Nasfetera, którą, choć nie lubi, to jednak docenia. Andrzejowi Wajdzie, który szukał odtwórcy roli Rafała Olbromskiego, studenta I roku wskazał rektor Jan Kreczmar. „Zdjęcia próbne potwierdziły wszystko, czego mogłem się po Danielu spodziewać. Emanowała z niego młodość, niecierpliwość, rozpierała go energia. Jego twarz była twarzą wiejskiego chłopca – niesfornego, nieposkromionego. Wiedziałem już, że mam Rafała”. Tę młodość widać na ekranie, bardziej niż braki w technice aktorskiej. A te nadrabiał na planie: „To nie była tylko moja szkoła aktorska, lecz przyspieszony uniwersytet w każdej dziedzinie. Uczyłem się, jak chodzić przed kamerą, jak współżyć z innymi ludźmi, jak pojmować politykę, historię, każdy rodzaj sztuki”. Nic więc dziwnego, że, kiedy po półtorarocznej przerwie wrócił do szkoły, usłyszał od Kreczmara: „Swoją szkołę, chłopcze, skończyłeś w »Popiołach«”. Eksternistyczny egzamin aktorski zdał w 1971 roku, już po głośnej roli Hamleta w przedstawieniu Adama Hanuszkiewicza, a magistrem sztuki został w roku 2010.
„Popioły” dały mu popularność – czego dowodem spora ilość ówczesnych noworodków o imieniu Daniel lub Rafał – ale też, choć nieoficjalnie, pasowały na następcę Zbyszka Cybulskiego: tak ponoć w wysłanym do aktora z planu telegramie nazwał Olbrychskiego Wajda. Obaj aktorzy spotkali się na planie „Jowity” (1967), adaptacji „Disneylandu” Dygata zrealizowanej przez Janusza Morgensterna, u którego wcześniej wystąpił w filmie wojennym „Potem nastąpi cisza” (1965). Zbyszek, choć marzył o roli głównej, biegacza Arensa (Olbrychski) ostatecznie zagrał jego trenera. W zrealizowanym po śmierci Cybulskiego „Wszystko na sprzedaż” (1968) następuje swoiste przejęcie pałeczki: Daniel (Olbrychski), choć dziedziczy rolę zmarłego Aktora, to jednocześnie nie chce go naśladować, wchodzić w cudzą skórę. Olbrychski staje się, jak Zbyszek, idolem pokoleniowym – symbolicznie jako pierwszy laureat Nagrody im. Cybulskiego (1975) – ale idącym własną drogą.
Tę, w pierwszym okresie, do połowy lat 70., przede wszystkim wyznaczała praca z Wajdą, który dla Olbrychskiego zrobił to, czego nie zdążył dla Zbyszka: dawał role pozwalające pokazać skalę talentu, różne warianty ekranowej męskości. Zgorzkniały Bolesław w „Brzezinie” (1970) i okaleczony przez obozowe doświadczenia Tadeusz z „Krajobrazu po bitwie” (1970), kryjący wrażliwość pod maską cynizmu. Znakomity Pan Młody w „Weselu” (1972) i Karol w „Ziemi obiecanej” (1975), ów „Kmicic po latach” kierujący się zasadą, że cel uświęca środki – jakże inny od proustowskiego Wiktora w „Pannach z Wilka” (1979). Osobista, improwizowana rola Mateusza w „Piłacie i innych” (1971). I choć współpraca obu twórców w kolejnych dekadach już nie taka bliska, to jednak każde ich następne spotkanie znaczące, zwłaszcza te w „Panu Tadeuszu” (1999) i „Zemście” (2002): Gerwazy jako gotycki łotr i autoparodystyczny Dyndalski to prawdziwe aktorskie perełki.
Grał i u innych: w „Soli ziemi czarnej” (1969) Kazimierza Kutza jako porucznik Sowiński zjawia się w śląskim pejzażu niczym romantyczny bohater z kina Wajdy – odpala salwę z przywiezionej z sobą armaty i ...ginie. „Bokser” (1966) Juliana Dziedziny pozwala wykorzystać doświadczenia sportowe, „Małżeństwo z rozsądku” (1966) Stanisława Barei – zadebiutować w „scenie pocałunkowej” z Elżbietą Czyżewską i pokazać talent musicalowy. Jest jednym z ulubionych aktorów Jerzego Hoffmana i jedynym, który gra we wszystkich częściach „Trylogii”: Azję w „Panu Wołodyjowskim” (1969), Kmicica w „Potopie” (1974) i Tuhaj-beja w „Ogniem i mieczem” (1999). Brawurowa rola Kmicica – poprzedzona ogólnopolską dyskusją, dlaczego właśnie on, dawny Azja, ma grać „naszego Jędrusia” – przyniosła mu największą popularność i nagrodę na I Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Do ulubionych współczesnych zalicza tę w telewizyjnym „Zaliczeniu” (1968) Krzysztofa Zanussiego, u którego zagrał także w „Życiu rodzinnym” (1970), a po latach – w „Persona non grata” (2005).
Poza rolą w „Kung-fu” (1979) Janusza Kijowskiego nie zaistniał w kinie moralnego niepokoju. Lata 80. to dla niego głównie praca we Francji, także w teatrze, ale kilka ważnych i w polskich filmach, m.in. „Ga, ga, chwała bohaterom” (1985) Piotra Szulkina i „Siekierezada” (1985) Witolda Leszczyńskiego – ta druga szczególnie istotna, bo wyreżyserowanie filmowej adaptacji powieści „Cała jaskrawość” Stachury to jego niespełnione marzenie. Kolejna dekada to m.in. autoironiczna rola aktora w „Kolejności uczuć” (1993) Radosława Piwowarskiego i „mężczyzny na zakręcie” w „Pestce” (1995) Krystyny Jandy.
Po premierze „Popiołów” w Cannes otrzymał propozycję z Hollywood: kontrakt, ale bez konkretnych tytułów, więc został w Polsce. Przez lata pojawiały się stamtąd różne propozycje, ale (także z powodów politycznych) nic z nich nie wychodzi. W końcu jednak trafił tam wyrazistą rolą w „Salt” (2010) Philipe’a Noyce’a u boku Angeliny Jolie. Jego międzynarodowa kariera i tak jest imponująca: mówiący kilkoma językami Olbrychski grał m.in. w oscarowych „Blaszanym bębenku” (1979) Volkera Schlöndorffa i „Przekątnej gońca” (1984) R. Donnera, „Jednych i drugich” (1981) Claude’a Leloucha, „Pstrągu” (1982) Josepha Loseya, „Róży Luksemburg” (1986) Margarethe von Trotty, „Nieznośnej lekkości bytu” (1988) Philipa Kaufmana (1988). I wielu innych – filmografia Daniela Olbrychskiego obejmuje około 200 fabuł, kilkadziesiąt spektakli Teatru Telewizji i, zwłaszcza ostatnimi laty, role serialowe.
„Aktorstwo jest jak moje ukochane sporty: jeździectwo i boks. Dobry jeździec, niczym reżyser, musi mieć temperament, żeby mocno poprowadzić konia (aktora), dając mu jednocześnie swobodę; z kolei wychodzący na ring bokser jest jak aktor przed wejściem na scenę. Powinien być przekonany, że jest dobry, wygra walkę. Wygra przedstawienie”.
Jubilatowi życzymy kolejnych wygranych na filmowym i teatralnym ringu!


Fot. Franciszek Kądziołka / Fototeka FINA