Schody
Directing:
Schabenbeck Stefan
Year: 1968,
Country: Polska
Type: krótkometrażowy animowany; format: kinowy; color of the movie:czarno-biały
Film genre:
film lalkowy
Stefan Schabenbeck to jedna z barwniejszych postaci polskiego filmu animowanego. Mimo dość krótkiej kariery, trwającej zaledwie pięć lat – od debiutu reżyserskiego Wszystko jest liczbą (1966) aż po ostatni film zrealizowany w Polsce, Inwazja (1970) – zdołał wypracować indywidualny styl i osiągnąć niemałe sukcesy na międzynarodowych festiwalach.
Reżyser urodził się w Zakopanem w 1940 roku. Ukończył liceum sztuk plastycznych w Warszawie, a następnie wydział operatorski Szkoły Filmowej w Łodzi, gdzie jego wykładowcą był m.in. Andrzej Wajda. Filmem animowanym zajął się dość przypadkowo. W rozmowie z Szymonem Szulem („Pleograf" 2023, nr 4) Schabenbeck stwierdza, że swój debiut reżyserski zrealizował, ponieważ łódzkie studio filmowe Se-Ma-For potrzebowało filmu do planu pięcioletniego. Sztuki animacji uczył się samodzielnie, eksperymentując w niesprzyjających warunkach. Jak sam wspomina: „Miałem takie trzy wiadra, jedno z wywoływaczem, drugie z utrwalaczem i trzecie z wodą. Jak kręciłem animację, to potem płukałem, suszyłem i na przeglądarce szybko patrzyłem, jak ruch wygląda. I tak się nauczyłem sam animacji, bo nikt mnie tego nie nauczył” („Pleograf" 2023, nr 4). Schabenbeck większość swoich filmów nakręcił w łódzkim Se-Ma-Forze. Jednak napięta sytuacja między pracownikami, katastrofalne warunki pracy oraz niedobory podstawowego sprzętu filmowego i animacyjnego spowodowały, że zrezygnował z pracy. Swój ostatni film zrealizował już w Studiu Miniatur Filmowych w Warszawie. Następnie wyemigrował do RFN, gdzie skupił się na pracy pedagogicznej i tworzeniu krótkich filmów reklamowych. Obecnie mieszka na spokojnej emeryturze na Bali.
Film Schody jest jedynym filmem lalkowym w filmografii reżysera. Choć przez znaczną część kariery pracował w Tuszynie – oddziale Se-Ma-Fora specjalizującym się w animacji lalkowej – realizował tam głównie filmy wycinankowe i rysunkowe. Nie interesowały go wesołe animacje dla dzieci; poszukiwał bardziej artystycznej poetyki, co wymagało innych rozwiązań technicznych niż te stosowane przy tradycyjnych serialach dla najmłodszych.
Główny bohater filmu Schody to uproszczona, antropomorficzna postać, pozbawiona rysów twarzy i jakichkolwiek cech charakterystycznych. Schabenbeck chciał, aby lalka miała „plastyczną” fakturę, dlatego wpadł na pomysł, aby do jej stworzenia zastosować specjalną gumę. W tym celu skontaktował się z firmą produkującą materace i samodzielnie wykonał pierwszy prototyp. W tym celu odlał materiał z formy i włożył do środka drut. Następnie przekazał zdobytą wiedzę pracownikom technicznym Oddziału Filmów Lalkowych w Tuszynie, niestety nie potrafili oni wykonać kolejnych lalek zgodnie z wytycznymi. Ostatecznie gumową lalkę w całości obszyto materiałem. Reżyser napotykał podobne podczas komponowania scenografii i realizacji zdjęć. Kiedy tworzył schody, otrzymał od działu technicznego krzywo powycinane ścinki. Co gorsza, niestabilna podłoga, na której stała dekoracja, powodowała kołysanie się jej elementów, a przez dziury w dachu na scenografię lała się woda. W pokonywaniu tych problemów Schabenbeck był zdany głównie na siebie. Niezastąpioną pomoc stanowił jednak autor zdjęć, Henryk Ryszka, którego rola znacząco wykraczała poza samą obsługę kamery. Ryszka na potrzeby filmu przerobił obiektyw z projektora i stworzył „kombinowany” szerokokątny obiektyw, dający efekt CinemaScope. Dodatkowo zbudował specjalny statyw, który mógł poruszać się w przestrzeni dekoracji. Kamera była zamocowana na wózku osadzonym na śrubach animacyjnych, co umożliwiło wykonywanie poklatkowej jazdy – było to innowacyjne, ponieważ w większości ówczesnych filmów Se-Ma-Fora kamera była statyczna. Pewnym novum zastosowanym w filmie była również wielkość dekoracji zbudowanej przez Schabenbecka. Standardowa dekoracja do filmu lalkowego mierzyła mniej więcej półtora na półtora metra. W przypadku Schodów długość dekoracji wynosiła około pięciu metrów. Aby dodatkowo stworzyć iluzję głębi, sfotografowano część dekoracji, a powiększone obrazy umieszczono z tyłu prawdziwej scenografii. W ten sposób z niewielkiej liczby schodów zbudowano przestrzeń, która była nimi całkowicie wypełniona. Wszystkie te rozwiązania technologiczne ściśle podporządkowano założeniom artystycznym reżysera. Jak sam wyjaśniał, chciał „zbudować przestrzeń z tych schodów, żeby to był taki rodzaj jakby wszechświata. Wszystko ze schodów” („Pleograf" 2023, nr 4).
Scenariusz Schodów jest niezwykle prosty i można streścić go w jednym zdaniu. Dramatyzm i napięcie filmowe nie wynikają z nagłych zwrotów akcji albo przemyślanej psychologicznej konstrukcji głównego bohatera. Buduje je przede wszystkim monochromatyczna hipnotyzująca scenografia, wyrazista animacja postaci oddająca zmęczenie i trudność w pokonywaniu kolejnych stopni. Nie bez znaczenia jest również muzyka Zofii Stanczewej. Całą kompozycję charakteryzuje rodzaj stopniowego crescendo. Początkowo delikatne dźwięki harfy dialogują z instrumentami dętymi, muzyka staje się coraz intensywniejsza, co podkreślają interwencje instrumentów dętych i werbel. Następnie pojawiają się gęste, chorałowe fragmenty muzyki na instrumenty dęte, by w końcowym fragmencie przejść w dźwięk imitujący bicie serca, a dalej – niepokojące, perkusyjne brzmienia. Wszystkie te elementy wraz z finałową puentą – kiedy to główny bohater staje się elementem przestrzeni, po której podróżował (kolejnym schodkiem) – budują opowieść, którą można odczytać jako metaforę ludzkiej egzystencji.
Oprac. Michał Mróz
źródło: https://www.fina.gov.pl/lista-polskiego-dziedzictwa-filmowego/
- Do filmu (7)
- Czarno-biały (7)
- Plan ogólny (1)
- Postać (6)

