-
/ 10
1. „Przygoda na Mariensztacie” to czwarty – po „Zakazanych piosenkach” (1946), „Skarbie” (1948) i „Pierwszym starcie” – wspólny film reżysera Leonarda Buczkowskiego (1900-1967) i scenarzysty Ludwika Starskiego (1903-1984). Obaj należeli do nielicznej grupy przedwojennych filmowców współtworzących też powojenne kino. Co ciekawe, przed wojną nie mieli okazji z sobą współpracować – być może dlatego, że Starski w latach 30. specjalizował się niemal wyłącznie (wyjątkiem był melodramat Mieczysława Krawicza z 1939 roku „O czym się nie mówi”, adaptacja sztuki Gabrieli Zapolskiej) w komediach, był scenarzystą takich kinowych przebojów, jak „Będzie lepiej” (1936) Michała Waszyńskiego, „Piętro wyżej” (1937) Leona Trystana czy „Zapomniana melodia” (1938) Konrada Toma i Jana Fethkego. A także współautorem – z kompozytorem Henrykiem Warsem – szlagierowych piosenek „Już nie zapomnisz mnie” czy „Już taki ze mnie zimny drań”.
Buczkowski, choć był reżyserem wszechstronnym, od debiutanckich batalistycznych „Szaleńców” (1928) próbującym sił w różnych gatunkach filmowych, by wspomnieć choćby marynistyczną „Rapsodię Bałtyku” (1935) i adaptację opery „Straszny dwór” (1936), to żaden z jego dziewięciu przedwojennych filmów nie był komedią. Debiutem w tym gatunku był zrealizowany właśnie ze Starskim „Skarb” – jednocześnie pierwsza powojenna komedia. Buczkowski do tej konwencji zresztą się przekona, kręcąc dekadę później „Smarkulę” (1963) i zamykając swoją filmografię „Marysią i Napoleonem” (1966).Zakazane piosenki, 1946, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Karwański Tadeusz - kierownictwo zdjęć, Radzinowicz Anatol - scenograf, Petersile Franciszek - kierownik produkcji, Buczkowski Leonard - reżyser, Starski Ludwik (trzeci z prawej) - scenarzysta, Piaskowski Czesław (drugi z prawej) - scenograf, Forbert Adolf (pierwszy z prawej) - operator
Autor: Frankfurt Marek
-
/ 10
2. „Przygoda na Mariensztacie” jako trzecia powojenna komedia i druga po „Sprawie do załatwienia” (1953) Jana Rybkowskiego i Jana Fethkego (choć niektórzy recenzenci określali ją jako farsę) powstała w okresie socrealizmu – umiejętnie łączy pożądaną (i wymaganą) ideologicznie treść z atrakcyjną formą. Buczkowski i Starski jako fachmani, profesjonalni filmowcy, doskonale wiedzieli, że wymagane przez czasy i politycznych decydentów tematy – odbudowa Warszawy, współzawodnictwo pracy, zawodowa emancypacja kobiet – muszą być atrakcyjnie opakowane (i odwrotnie: jeśli chcieliby zrobić komedię nawiązującą do klasycznych wzorców gatunkowych, to musi ona poruszać odpowiedni temat). Stąd sięgnięcie po formułę komedii romantycznej, której częsty motyw – żartobliwa walka płci – bardzo tu pasował do pokazania (acz z przymrużeniem oka), że nie wszyscy (jeszcze) zaakceptowali zawodowe równouprawnienie kobiet (na odcinku murarskim zwłaszcza). Prezentujący tę postawę majster Ciepielewski (Adam Mikołajewski) i hydraulik Dobrzyniec (Tadeusz Kondrat) to z kolei klasyczny duet komiczny, zaś historia pary głównych bohaterów – Hanka Ruczajówna (Lidia Korsakówna) i Janek Szarliński (Tadeusz Schmidt uosabiający typ proletariackiego amanta) – to socrealistyczna wariacja bajki o Kopciuszku: wiejska dziewczyna zamienia strój ludowy na kombinezon murarski, bo zakochała się w chłopaku, który okazuje się nie zwykłym budowlańcem, tylko „wielką szyszką”, przodownikiem pracy (312 % normy). Ich nocny spacer (i taniec) po Mariensztacie to odpowiednik balu, z którego Kopciuszek z wybiciem północy ucieka. Jest w filmie komizm sytuacyjny i – przede wszystkim – sięgnięcie po formułę komedii muzycznej, z elementami musicalu (vide scena na rusztowaniu, gdy Hanka i Janek biegną do siebie, by, jak sądzą, pogodzić się po kłótni). Są więc piosenki (z tekstami Ludwika Starskiego i muzyką Tadeusza Sygietyńskiego), a zwłaszcza ta jedna, walczyk „Jak przygoda, to tylko w Warszawie”, które jednak nie mogą, jak w musicalu właśnie, pojawiać się nagle jako odpowiednik uczuć bohaterów – choć tutaj je wyrażają. Dlatego ich obecność jest uzasadniona: marsz „To idzie młodość” śpiewają członkowie zespołu ze Złocienia jadąc do Warszawy, „Cyraneczkę” wykonują na estradzie. Walczyk mariensztacki – choć bez słów – rozbrzmiewa po raz pierwszy chwilę później, gdy po występach zaczyna się zabawa i Janek prosi Hankę do tańca. Po raz drugi na rynku mariensztackim śpiewają go oboje, słysząc, że jakiś zespół – jego członków z akordeonem przed chwilą mijali – gra tę melodię. Na koniec ich występ jest oklaskiwany przez publiczność – mieszkańców okolicznych domów patrzących na nich z okien – co dodatkowo ma uwiarygodnić tę sytuację.
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Korsakówna Lidia - aktorka, Schmidt Tadeusz - aktor
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
3. Leonard Buczkowski w historii polskiego kina zapisał się jako filmowy pionier, reżyser, który często był tym pierwszym. Tym, który zrobił pierwszą ekranową superprodukcję („Szaleńcy”), pierwszy film lotniczy („Gwiaździsta eskadra”, 1930), pierwszy powojenny film fabularny („Zakazane piosenki”), pierwszą powojenną komedię („Skarb”). I pierwszy film o murarzach, bo tak też o „Przygodzie…” mówiono, choć przede wszystkim była ona pierwszym pełnometrażowym polskim filmem barwnym. Co dla twórców było szansą, wyzwaniem i wiązało się z wieloma technicznymi problemami.
Stąd też przed rozpoczęciem produkcji Buczkowski razem ze scenografem Romanem Mannem i charakteryzatorem Janem Dobrackim na kilka tygodni wyjechali do Pragi, gdzie w wytwórni Barrandov uczyli się pracy z taśmą barwną od bardziej doświadczonych w tej materii Czechów. Ich głównym konsultantem był operator Jaroslav Tuzar, współpracujący wówczas z polskim kinem jako autor zdjęć do filmów Aleksandra Forda „Ulica Graniczna” (1948) i „Młodość Chopina” (1951). Buczkowski mógł tam robić testowe zdjęcia barwne, eksperymentować z różnymi sposobami charakteryzacji (murarze powinni mieć ogorzałe od słońca twarze) i oświetlenia. Tuzar pomagał polskiej ekipie opracować koncepcję barwną filmu, potem, już na planie w Polsce, konsultantem był radziecki operator Fiodor Firsow. Ostatecznie, jak przyznawał Buczkowski, mimo dbałości nie udało się osiągnąć jednolitej koncepcji barwnej – praca z kolorową taśmą generowała ciągłe niespodzianki związane m.in. ze światłem, robiono wiele dubli, by trafić na ujęcie odpowiednio oświetlone. Problemem był brak zaplecza technicznego, odpowiedniego sprzętu i laboratorium – materiały wysyłano do Berlina, długo czekano potem na ich odesłanie, co (poza m.in. koniecznością zmian i dokrętek) było jednym z powodów przedłużającego się okresu produkcji i przesunięcia daty premiery (ostatecznie film wszedł na ekrany 25 stycznia 1954 roku).
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Verocsy Mieczysław - operator kamery, Kruszyński Seweryn - operator, Firsow Fiodor - konsultant zdjęć barwnych, Siemion Wojciech - aktor, Sygietyński Tadeusz - dyrektor zespołu pieśni i tańca "Mazowsze", Buczkowski Leonard - reżyser, Korsakówna Lidia - aktorka, Hager Ludwik - kierownik produkcji
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
4. Problemem było też znalezienie odtwórczyni roli Hanki Ruczajówny. Buczkowski najpierw szukał – bez powodzenia – swojej bohaterki wśród zawodowych aktorek (choć wiadomo było, że to nie może być znana twarz), potem zaczął przyglądać się członkiniom różnych zespołów amatorskich i ludowych. Zrezygnowany wyjechał na owe konsultacje do Pragi, gdzie właśnie występowało „Mazowsze”, poszedł na koncert i w jednej z jego solistek, Lidii Korsakównie (1934-2013) zobaczył swoją bohaterkę (przy okazji zwerbował do pracy w filmie szefa zespołu, Tadeusza Sygietyńskiego). Zaprosił 18-latkę na zdjęcia próbne do Łodzi i choć teoretycznie miała sporo (pojawia się liczba 600) konkurentek, to praktycznie testy kamerowe tylko potwierdziły dobrą intuicję reżysera (skądinąd odkrywcy niejednego aktorskiego talentu, by wymienić Danutę Szaflarską). Sama Korsakówna wkrótce potem z zapaleniem wyrostka trafiła do szpitala i o tym, że dostała główną rolę w „Przygodzie…” dowiedziała się od pielęgniarki, która powiedziała jej o informacji w gazecie. Najpewniej chodziło o „Życie Warszawy” z 10 lipca 1952 roku i artykuł „Filmowe przygody »Przygody na Mariensztacie«” z podtytułem „Główną rolę gra dziewczyna z »Mazowsza«. W tekście nie pada jednak nazwisko owej dziewczyny (pojawia się kilka dni później w artykule opublikowanym w „Expressie Wieczornym”). Lidia Korsakówna tak się tą wiadomością przejęła, że dostała gorączki. Po wyjściu ze szpitala niemal od razu trafiła na plan, gdzie kręcono trudną scenę owego zbiegania po rusztowaniu – niestety wtedy rozeszły się pooperacyjne szwy, konieczna była interwencja lekarska.
Po zakończeniu zdjęć Lidia Korsakówna wróciła do „Mazowsza”, żeby odbyć z nim kolejne i jak się okaże, ostatnie tournée, bo po tej pierwszej filmowej i aktorskiej przygodzie miała chęć na kolejne. Za namową Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej zdała do warszawskiej PWST, ale niedługo była studentką, także przez popularność, jaką dała jej „Przygoda…” i setki listów przychodzących na adres szkoły. Jak potem wspominała, czuła się zniechęcana przez wykładowców i postanowiła odejść (egzamin eksternistyczny zdała w 1960 roku). Pozostała jednak w zawodzie: trafiła do katowickiego Teatru Satyryków, skąd szybko potem Jerzy Jurandot zabrał ją do warszawskiej „Syreny”, której repertuar, nawiązujący do tradycji rewii, kabaretu i wodewilu, pozwalał rozwijać estradowy talent. Lidia Korsakówna pozostała wierna „Syrenie” do końca zawodowego, teatralnego życia.
Co ciekawe, choć w materiałach prasowych dotyczących „Przygody..” aktorka była przedstawiana jako Lidia Korsakówna, w czołówce (i tyłówce) filmu widnieje Lidia Korsak. Tadeusz Sygietyński, szef „Mazowsza”, poradził podopiecznej, żeby konsekwentnie i oficjalne używała „panieńskiej” wersji nazwiska, bo – przy ówczesnej praktyce, że obsadę, zwłaszcza dalszoplanową, podaje się bez pełnego imienia – L. Korsak może być odczytane jako mężczyzna. I rzeczywiście, w kolejnym filmie, w którym zagrała, „Karierze” (1954) Jana Koechera, w czołówce podpisana jako L. Korsakówna.
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Korsakówna Lidia - aktorka (role robotnica)
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
5. Nazwiska pary głównych bohaterów– co częste w utworach socrealistycznych – są „mówiące”/znaczące: Ruczajówna wskazuje na wiejskie pochodzenie, Szarliński odwołuje się do przymiotnika „szary”, tutaj w znaczeniu: zwykły, zwyczajny (człowiek). Jednak w jego przypadku pojawia się inna inspiracja: warszawska murarka i przodownica pracy (230% normy) Stanisława Szarlińska, zdobywczyni Złotej Kielni i laureatka Nagrody Warszawy. Ludwik Starski w jednym z wywiadów mówił o rozmowie z nią: „Dowiedziałem się o wszystkich zagadnieniach nurtujących kobiety-murarki. A więc o pracy, miłości, tęsknocie, no i o wielu innych czysto ludzkich sprawach. Zapytałem Szarlińską, dlaczego wybrała akurat zawód murarki, a ona na to: – A bo przechodzę sobie koło budowy, a tam takie ładne chłopaki budują na świeżym powietrzu. Biorą trochę piasku, wapna, a domy rosną, jak grzyby w lesie. Pomyślałam wówczas, czy to ja jestem gorsza? No i stało się. Jestem murarką”. Jak podkreślał scenarzysta, choć od dawna nosił się z zamiarem napisania komedii poświęconej budowniczym Warszawy, to rozmowa ze Stasią Szarlińską zdecydowała o tym ostatecznie.
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Korsakówna Lidia - aktorka (role robotnica), Schmidt Tadeusz - aktor (role murarz)
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
6. „Przygoda na Mariensztacie” jako ów pierwszy film o murarzach, miała być wiarygodna, więc Buczkowski wysłał odtwórców pary głównych bohaterów, Lidię Korsakównę i Tadeusza Schmidta na krótki kurs murarski. Ona potem mówiła pół żartem, że najbardziej podobał się jej „system dwójkowy”, on zaś (raczej serio) pochwalił się pochwałą od konsultanta, murarza z MDM, który uznał, że aktor muruje fachowo. „Ta ocena mojej murarskiej pracy sprawiła mi oczywiście dużą przyjemność”.
Sposób pokazania pracy murarzy, rzeczywistości warszawskiej budowy budził jednak wątpliwości, zwłaszcza u tych widzów, którzy nie widzieli w pewnym braku realizmu przejawu komediowej konwencji. Stąd choćby komentarz jednego z uczestników dyskusji (władze organizowały takie w różnych środowiskach robotniczych) w Domu Młodego Robotnika, że „na tej budowie wapno dziwnie nie brudzi”.Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Korsakówna Lidia - aktorka (role robotnica), Schmidt Tadeusz - aktor (role murarz)
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
7. Obok Hanki i Janka główną bohaterką „Przygody na Mariensztacie” jest Warszawa – głównie ta nowa, odbudowywana (jedynym elementem tej starej jest Kolumna Zygmunta). Najpierw pokazywana w zabawnej sekwencji ekspresowego oprowadzania młodzieży ze Złocienia przez idącego i mówiącego w zawrotnym tempie przewodnika (świetny Edward Dziewoński), potem widziana oczami coraz bardziej zachwyconej miastem Ruczajówny. Na ekranie pojawiają się m.in. Nowy Świat, Plac Konstytucji, Plac Bankowy, Pałac Mostowskich. I oczywiście Mariensztat, na którym rozgrywają się istotne dla wątku miłosnego sceny kręcone w…Łodzi. Tam właśnie, w parku Poniatowskiego na potrzeby filmu wybudowano makietę rynku mariensztackiego, gdyż w autentycznym, warszawskim plenerze nie można było podłączyć i rozstawić reflektorów. Twórcy tłumaczyli też, że nie chcieli na tak długo dezorganizować życia mieszkańcom Mariensztatu, ich pracy przeszkadzałby też hałas dochodzący z pobliskiej trasy W-Z. Ów Mariensztat w Łodzi utrwaliła zresztą kamera Polskiej Kroniki Filmowej (47/1952).
Na tym łódzkim rynku mariensztackim rozgrywa się ostatnia scena filmu, finałowa zabawa – wieńczące ją ujęcie, widok z góry na Warszawę, wzbudziło sporo kontrowersji, bo widać nie miasto a jego makietę z Pałacem Kultury i Nauki, którego jeszcze nie ma. Jak to skomentował (zachowujący czujność) uczestnik jednej z dyskusji: „Po co pokazywać makietę Mariensztatu, gdy mamy Mariensztat. To daje naszym wrogom broń do ręki, mogą bowiem mówić, że u nas to wszystko »lipa«, że cała odbudowa to same makiety”.more -
/ 10
7. W filmie Hanka Ruczajówna śpiewa partie solowe „Cyraneczki” i duet z Jankiem w walczyku mariensztackim. Słyszymy jednak nie głos Lidii Korsakówny, tylko innej solistki „Mazowsza” Ireny Wiśniewskiej, późniejszej znanej wszystkim Ireny Santor. Była to decyzja Tadeusza Sygietyńskiego, który uznał, że Korsakówna jest lepsza aktorsko, ale za to Wiśniewska wokalnie. I choć Lidia Korsakówna nie śpiewa w filmie, to po premierze „Przygody na Mariensztacie” zaczęła dostawać propozycje jako piosenkarka i tak zaczęła się jej kariera wokalna.
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Korsakówna Lidia - aktorka
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
9. Nie tylko Lidia Korsakówna była filmową debiutantką na planie „Przygody na Mariensztacie”: rolą – charakterystyczną i powszechnie chwaloną przez krytykę – hydraulika Władysława Dobrzyńca swoją przygodę z kinem rozpoczął Tadeusz Kondrat (1908-1994), młodszy brat Józefa Kondrata (ten swoją karierę filmową zaczął jeszcze przed wojną) i (już wtedy) ojciec Marka Kondrata.
W czasie realizacji filmu Tadeusz Kondrat – wcześniej związany z krakowskimi scenami (tu, w Teatrze Słowackiego na początku lat 30. debiutował i występował do wojny) – był już aktorem warszawskiego Teatru Polskiego, któremu pozostanie wierny do końca teatralnej kariery. Jego filmografia obejmie około 20 tytułów, wśród tych najważniejszych jest „Zemsta” (1956) Antoniego Bohdziewicza i Bohdana Korzeniewskiego i zagrany przez niego Papkin (film pechowy, bo wracając z planu miał poważny wypadek samochodowy po którym nie odzyskał w pełni sił i sprawności fizycznej), „Sanatorium pod Klepsydrą” (1973) Wojciecha Jerzego Hasa, gdzie zagrał Jakuba. A także „Zawisłości uczuć” (1975) Leona Jeannota, istotne z powodów pozaartystycznych: akcja rozgrywa się w Przemyślu, rodzinnym mieście braci Kondratów, gdzie obaj zaczynali życiową przygodę z aktorstwem w Teatrze Fredreum, najstarszym dziś działającym teatrze amatorskim w Europie.
Tadeusz Kondrat grywał też w Teatrze Telewizji – wielu widzów z pewnością pamięta go jako Belzebuba w legendarnej dziś inscenizacji „Igraszek z diabłem” (1979) w reżyserii Tadeusza Lisa.
Ekranowy partner Kondrata w „Przygodzie…”, grający majstra Ciepielewskiego – i również za tę rolę dość powszechnie chwalony – Adam Mikołajewski niestety umarł przed ukończeniem filmu.Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: Bieńkowska Barbara - aktorka, Kondrat Tadeusz - aktor, niezidentyfikowana - aktorka, Wilczyńska Zofia - aktorka, Walter Joanna - aktorka
Autor: Sprudin Dymitr
-
/ 10
10. „Przygoda na Mariensztacie”, mimo zróżnicowanych recenzji, była przebojem kinowym bijącym rekordy frekwencji (do dziś w czołówce najchętniej oglądanych polskich filmów), widzowie w całej Polsce bardzo chcieli ją obejrzeć, więc nie dziwi rozczarowanie bohaterów artykułu opublikowanego przez „Gazetę Poznańską” (1954/39) pod znaczącym tytułem „A to przygoda (niemiła)”. A byli nimi pracownicy Zarządu Budowlanego nr 14, dla których Rada Zakładowa 26 stycznia zamówiła 60 ulgowych biletów na komedię Buczkowskiego i Starskiego. „31 I br. o godz. 14 pracownicy Zarządu Budowlanego nr 14 wraz z rodzinami udali się do kina »Apollo« na »Przygodę«. I tu zaczęła się ich »przygoda«. Najpierw musiała zrezygnować z obejrzenia filmu młodzież, ponieważ bileter wpuszczał do kina osoby powyżej 18 lat. Potem okazało się, że przybyli – i wprowadzeni w błąd – pracownicy Zarządu Budowl. nr 14 będą oglądać nie »Przygodę na Mariensztacie«, ale film włoski »Nadziei za dwa grosze«. Czy Okręgowy Zarząd Kin uważa, że wszystko jest w porządku? Chyba nie!”.
Nie znamy odpowiedzi Okręgowego Zarządu Kin na to (retoryczne z punktu widzenia pracowników Zarządu Budowlanego nr 14) pytanie, choć wiemy, że uważnie przyglądał się kolosalnemu powodzeniu „Przygody…” w Poznaniu, śledził wyniki kasowe i kilka tygodni później postanowił nagrodzić widzów. Konkretnie: widza nr 124900, 12500 i 125001, którzy przyszli do kina „Apollo” na komedię Buczkowskiego. Nagrodą był półroczny karnet na bezpłatny wstęp do poznańskich kin. W informacji prasowej nie ma niestety wzmianki o tym, czy ktoś z nagrodzonych osób jest pracownikiem Zarządu Budowlanego nr 14.Tekst: Katarzyna Wajda
Przygoda na Mariensztacie, 1953, reż. Buczkowski Leonard
In the photo: niezidentyfikowany - aktor, Winczewski Stanisław - aktor, Korsakówna Lidia - aktorka (role robotnica)
Autor: Sprudin Dymitr