-
/ 10
1. Patrząc na daty premier, wydawać by się mogło – i niektórzy recenzenci popełnili ten błąd – że „Medium” było debiutem filmowym Jacka Koprowicza. W rzeczywistości było jego drugim filmem fabularnym po „Przeznaczeniu” (1983), które na ekrany weszło miesiąc później, w listopadzie 1985 roku. Powodem tego niemal dwuletniego „zapółkowania” nie były – jak by się mogło wydawać – względy polityczne, tylko obyczajowe i artystyczne. „Przeznaczenie” było bowiem filmową biografią młodopolskiego poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera, którego spadkobiercy uznali, że sposób pokazania ostatnich lat życia artysty zniesławia go. A obecna na jednym z kolaudacyjnych pokazów przedstawicielka Ligi Kobiet Polskich wysunęła zarzut, że film obraża też polskie kobiety. W efekcie, po rozmowach i pertraktacjach, reżyser zgodził się wyciąć sporne sceny. Odtwórca roli poety, Mariusz Benoit, pojawia się zresztą w „Medium” jako ekspedient w sklepie Orwicza. Także Władysław Kowalski, ekranowy (i wyraźnie bogartowski) komisarz Selin spotkał się z Koprowiczem wcześniej właśnie na planie „Przeznaczenia”.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Kowalski Władysław - aktor (role komisarz policji)
-
/ 10
2. „Medium” miało kilka wersji scenariuszowych – pierwsza powstała, kiedy reżyser Jacek Koprowicz był jeszcze studentem łódzkiej szkoły filmowej. Jedną z inspiracji była jego fascynacja twórczością Stephena Kinga, zwłaszcza adaptacją „Lśnienia” (1980) wyreżyserowaną przez Stanleya Kubricka – ten film był dla niego wzorem, jak łączyć na ekranie to, co realne z tym, co wyobrażone (w tym kontekście nieprzypadkowa też siekiera). Pierwotnie akcja miała się rozgrywać w Polsce lat 50. (i np. komisarz jeździłby starą warszawą), ale szefostwo ZF „Tor”, w którym film powstał, wiedziało, że wtedy historia zostanie odczytana jako polityczna aluzja czy wręcz metafora władzy próbującej zawładnąć umysłami obywateli. Wówczas – m.in. za sprawą kolejnej fascynacji reżysera, czyli kina Luchina Viscontiego, a „Zmierzchu bogów” (1969) w szczególności – pojawiły się lata 30. XX wieku i narodziny nazizmu, którego przywódcy, z Hitlerem na czele, mieli obsesję na punkcie ezoteryki. W momencie realizacji filmu, w latach 80., to zainteresowanie sferą nadprzyrodzoną też zresztą było duże.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Dałkowska Ewa - aktorka (role medium)
-
/ 10
3. Nieoficjalnym konsultantem filmu jeszcze w fazie przedprodukcji był szczeciński parapsycholog i astrolog Leszek Szuman (1903-1986). Jego gabinet, pełen skoroszytów, bardziej przypominający pokój uczonego niż komnatę czarnoksiężnika – stanowił inspirację dla mieszkania Ernsta Wagnera (Jerzy Nowak), który zresztą w scenie rozmowy z Andrzejem Gaszewskim (Jerzy Zelnik), mówi o tych potocznych wyobrażeniach parapsychologa ze szklaną kulą, czarnym kotem, egipskim bóstwem czy wypchanym krokodylem („a przecież wszystko jest w mózgu”). Także pojawiający się wątek horoskopów i dat śmierci przechowywanych w zalakowanych kopertach związany jest z pierwszym spotkaniem Koprowicza z Szumanem, który znalazłszy wśród nekrologów w szczecińskim dzienniku nazwisko jednego z klientów, sprawdził w swojej dokumentacji, czy przepowiednia się sprawdziła. Podkreślił też – co wybrzmiewa na ekranie – że tej daty nie wolno podawać samym zainteresowanym. Leszek Szuman przed rozpoczęciem prac produkcyjnych zadzwonił do reżysera, przestrzegając przed realizacją filmu, „bo nie należy dotykać tych spraw”. To, co na planie wydarzyło się później, zdawało się potwierdzać jego słowa, bo zdecydowanie wykraczało poza zwyczajnego pecha.
I tak podczas przygotowań do sceny samobójstwa jednej z postaci, lina bez problemu wytrzymała ciężar największego z kaskaderów, za to przy znacznie lżejszym aktorze dwukrotnie pękła i mężczyzna niebezpiecznie spadł na żelazne schody (udało się jednak zarejestrować potrzebne ujęcie). Inny przykład: w finale efektownej sekwencji z samochodem-widmo, kiedy auto przebijając barierki molo, wpada do wody, zakleszczyły się drzwi i kaskader nie mógł się wydostać – uratowała go szybka interwencja kolegów. Do tego nieprawdopodobna wręcz (i złowieszcza) historia z żółwiami morskimi, ważnym elementem ekranowej intrygi. Sceny, w których się pojawiają, miały być kręcone w gdyńskim Muzeum Oceanograficznym – niestety, dzień przed zaplanowanymi zdjęciami ekipa dostała wiadomość, że w nocy była awaria termostatu, pijany dozorca spał, w efekcie cztery piękne żółwie zostały żywcem ugotowane. Zaczęto więc w pośpiechu szukać innego akwarium – i znaleziono je w NRD. Niestety, dzień przed wyjazdem ekipy przyszedł faks, że…żółwie padły. Wtedy, jak wspominał reżyser, zaczęły się pojawiać głosy, że film jest przeklęty, wisi nad nim jakieś fatum i może lepiej przerwać zdjęcia. Były jednak kontynuowane: dzięki zagranicznym kontaktom Krzysztofa Zanussiego, szefa „Toru”, udało się nakręcić sceny z żółwiami w oceanarium w Berlinie Zachodnim. Ekipa miewała też jednak szczęście, np. w scenie, w której spirytystka Greta Wagner toczy swego rodzaju pojedynek z tytułowym medium, grająca ją Ewa Dałkowska płonie naprawdę. Ściślej: płonie azbestowy koc, którym jest przykryta. Aktorka zgodziła się na jego podpalenie – dziś taka sytuacja nie mogłaby się absolutnie na planie wydarzyć – a jej ekranowy brat, czyli Jerzy Nowak, na szczęście szybko go ugasił.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Zelnik Jerzy - aktor
-
/ 10
4. Ekranowym nawiedzonym domem Orwiczów w „Medium” jest willa Bergera przy ulicy Obrońców Westerplatte w Sopocie, jeden z najciekawszych przykładów tamtejszej architektury. Budynek – swoim kształtem przypominający bardziej pałacyk – powstał w latach 70. XIX wieku dla Johanna Immanuela Bergera, radcy komercyjnego firmy produkującej mydło i materiały oświetleniowe. Potem jego właścicielem był Paul Heinrich Hermann Ressler członek największej gdańskiej loży masońskiej „Eugenia pod Ukoronowanym Lwem”, stąd też legendy o odbywających się tam spotkaniach wolnomularzy. Niejedyne zresztą, do czego przyczyniła się właśnie popularność filmu – towarzysząca mu aura niesamowitości okryła też realnie istniejący dom. Willę Bergera po 1945 roku upaństwowiono i przekazano Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych, przez lata mieszkali tu wykładowcy i artyści – cała ulica Westerplatte ze względu na mieszkających tu m.in. muzyków i malarzy nazywana była sopockim Montparnasem. Przed „Medium” willa Bergera zagrała w 1. odcinku serialu „007 zgłoś się” pt. „Major opóźnia akcję” – tu swoją siedzibę miał gangster „Czarny”. Dodajmy, że w horrorze Koprowicza wnętrza domu Orwicza kręcone były gdzie indziej.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Stuhr Jerzy - aktor
-
/ 10
5. Jednym z największych atutów „Medium” jest obsada, przede wszystkim aktorski kwartet odtwórców głównych ról – Władysław Kowalski, Jerzy Zelnik, Jerzy Stuhr i świecąca wówczas największym blaskiem Grażyna Szapołowska. Aktorka przeżywała wtedy jeden z najbardziej intensywnych okresów w karierze: od wiosny 1984 roku do października 1985, w polskich kinach obejrzeć można było 9 filmów z jej udziałem. W trzech – „Lata dwudzieste… lata trzydzieste (1983) Janusza Rzeszewskiego, „Inne spojrzenie” (1982) Károlya Makka, „Bez końca” (1984) Krzysztofa Kieślowskiego – zagrała główne role. W czterech – wśród nich była Luiza Skubiejska w „Medium”, ale też więzienna wychowawczyni Kinga w „Nadzorze” (1983) Wiesława Saniewskiego – duże. Wszystkie razem stanowiły dowód na to, że u Szapołowskiej fizyczna atrakcyjność, wykorzystywana (i nadużywana) przez reżyserów, ekranowa popularność idzie w parze z wielkim talentem, jest gwiazdą, ale też znakomitą aktorką. I choć nagrodę aktorską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych dostanie dopiero za „Krótki film o miłości” (1988), to w połowie dekady jest jedyną jak dotąd laureatką dwóch z rzędu – za rok 1984 i 1985 – Złotych Kaczek przyznawanych przez czytelników „Filmu” dla najlepszej polskiej aktorki. Opublikowany w 1986 roku, towarzyszący ogłoszeniu wyników komentarz redakcyjny, że druga Złota Kaczka „dowodzi nieustającej sympatii widzów i niezmienności pani Grażyny jako ucieleśnienia ideału kobiety dojrzałej: matki, kochanki, żony” – wydaje się więcej niż ogólnikowy zwłaszcza, że o zwycięstwie aktorki (poza nią największą ilość głosów zdobyły m.in. Ewa Błaszczyk, Ewa Dałkowska i Hanna Mikuć) przesądziła wykraczająca poza ekranowe emploi rola w „Nadzorze”. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że Złotą Kaczkę ’85 dla najlepszego aktora zdobył Piotr Fronczewski, który z Grażyną Szapołowską zawodowo spotykał się nie raz, m.in. w odcinku serialu „07 zgłoś się” pt. „Hieny” (1981).
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Szapołowska Grażyna - aktorka
-
/ 10
6. „Medium” było pierwszym filmem realizowanym przez dwóch równorzędnych autorów zdjęć – Jerzego Zielińskiego i Wita Dąbala. Praca kamery była niezwykle istotna w prowadzeniu tej opowieści – i śledztwa – reprezentując ważną dla reżysera sferę realizmu. Jej obecność oddaje punkt widzenia odbiorcy. Z perspektywy montażu praca na dwie kamery dawała znacznie więcej możliwości łączenia dubli z tego samego ujęcia czy różnych wielkości planów. W efektowanej scenie z samochodem na molo użyto skądinąd trzeciej kamery, którą trzymał sam reżyser.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Kowalski Władysław (z lewej) - aktor (role komisarz policji), Nowak Jerzy - aktor (role okultysta)
-
/ 10
7. Ekranowe zaćmienie Słońca w „Medium” jest nie tylko (póki co) najdłuższym zaćmieniem Słońca w polskim kinie (długim na tyle, by można było m.in. dokonać potrójnego morderstwa), ale też – jak odnotowali tamtejsi mieszkańcy – wyznacza najdłuższą ucieczkę po sopockich ulicach. Gdy zaczyna się zaćmienie, próbujący zapobiec zbrodni aspirant Krank (Michał Bajor) ścigany jest przez tajemniczą taksówkę i ów pościg zaczyna się na dzisiejszej ulicy Obrońców Westerplatte w Sopocie, a kończy na molo, tyle że po drodze bohater zahacza o ulicę Jana Uphangena w ...gdańskim Wrzeszczu.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Bajor Michał - aktor
-
/ 10
8. „Medium” było debiutem kinowym kompozytora Krzesimira Dębskiego, do tej pory autora muzyki do paru tylko filmów animowanych, m.in. „Urodził się motyl” (1983). Szefostwo „Toru” sugerowało zaproszenie do współpracy zaprzyjaźnionego z zespołem Wojciecha Kilara, ale Jacek Koprowicz pozostał przy swoim wyborze. Dębski pomysły na muzykę notował podczas pokazu filmu w sali kolaudacyjnej – ze znakomitym efektem, bo jego ścieżka dźwiękowa doskonale współtworzy aurę filmu. Z Koprowiczem współpracować będzie też kilka lat później przy „Alchemiku” (1988).
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Kowalski Władysław (z lewej) - aktor, Stuhr Jerzy (z prawej) - aktor
-
/ 10
9. Kolaudacja „Medium” odbyła się 19 marca 1985 roku. Film został nazwany pierwszym polskim filmem okultystycznym i próbą zrobienia filmu psychotronicznego. Podkreślano bardzo wysoki poziom warsztatu, zastanawiano się, czy eksponowanie wątku nazizmu nie jest nadmierne. Część uczestników mówiła o filmie jako o potencjalnym towarze eksportowym – i te przepowiednie (niezależnie od sukcesu frekwencyjnego w polskich kinach) się sprawdziły: horror został kupiony do dystrybucji przez 30 krajów, pokazywany był na zagranicznych festiwalach i przeglądach. A ponad 20 lat po premierze miał realną szansę na amerykański remake o roboczym tytule „The Loop” (Pętla). Akcja miała się rozgrywać w Arizonie, na granicy z Meksykiem, uosabiającą w „Medium” siły natury wodę zastąpić miała upalna pustynia. Za kamerą znowu stanąć miał – pracujący już wówczas od lat w Stanach – Jerzy Zieliński, a przed nią, jako nowe wcielenie komisarza Selina – Ed Harris. Niestety, ostatecznie „Medium” podzieliło los poprzednich polskich filmów kupionych przez amerykańskie studia i póki co istnieje tylko w oryginalnej, rodzimej wersji.
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Szapołowska Grażyna - aktorka
-
/ 10
10. Jedną z atrakcji „Medium”, o której po premierze filmu (14 października 1985 roku) wspominała większość recenzentów, była odważna – także przez element makabry – scena erotyczna. Niezależnie od jej roli w dramaturgii filmu, wpisywała się w erotyzację polskiego kina lat 80., które nagością (głównie aktorek) wabiło widzów. Pisał o tym felietonista „Gazety Robotniczej” (1985/251) w tekście „Płeć i zgroza”:
„Znany to fakt, że nasze kina świecą pustkami. Liczba widzów maleje z roku na rok, co może być skutkiem zarówno słabego poziomu wyświetlanych filmów, konkurencji telewizji czy wideokaset, wysokich cen biletów kinowych, braku czasu, jak i niechęci ludzi do oglądania byle czego. Zjawisko na pewno warte dokładniejszego zbadania.
Co w tej sytuacji robi Centrala Wynajmu Filmów? Zleca Przedsiębiorstwu Usług Filmowych »Polfilm« w Warszawie wykonanie serwisu zdjęć zapowiadających wejście na ekran nowego filmu. Spece od reklamy w »Polfilmie« wychodzą z prostego założenia, że najlepszym magnesem, mającym przyciągnąć widzów do sali kinowej, będzie porcja golizny.
I oto obok plakatu zapowiadającego wejście na ekran sensacyjnego filmu Jacka Koprowicza »Medium« , dozwolonego od 18 lat, w gablocie przed dzierżoniowskim kinoteatrem wiszą tzw. zwiastuny zdjęciowe. Wśród nich zwraca uwagę fotos przedstawiający parę aktorów w strojach Adama i Ewy, splecionych w klasycznej pozycji kopulacyjnej. Mało tego. Erotyka została podlaną krwią. (…) Piszący te słowa nie jest erotycznym abstynentem. Z upodobaniem np. czyta publikacje pewnego wrocławskiego tygodnika, propagujące seks nowatorski, grupowy lub charytatywny. Wystawianie jednak na widok publiczny zdjęć ociekających nie tylko seksem, ale i krwią, uważa za przesadę urągającą dobrym obyczajom”.
Co ciekawe, felieton zilustrowano właśnie tym fotosem.
Tekst: Katarzyna Wajda
moreMedium, 1985, reż. Koprowicz Jacek
In the photo: Szapołowska Grażyna - aktorka

