-
/ 62
STUDIA I ASYSTENTURY
Nie znoszę śmiechu na planie. Bo to strasznie aktorów myli i dekoncentruje. A poza tym jestem przesądny. Doskonale bawimy się przy kręceniu filmu, a później na widowni kompletna cisza. Raz już taką sytuację przeżyłem. Jeszcze na studiach nakręciłem czterominutową etiudę. Wydawało mi się, że to bardzo zabawna opowiastka. Projekcja się skończyła, a na sali cisza. Poważnie zastanawiałem się, czy nie zmienić kierunku studiów. Przed każdą premierą jestem nieprzytomny ze strachu. Czy widzowie będą się śmiali? Czy w tych miejscach, których chciałem? Nie ma nic gorszego niż źle opowiedziany dowcip. Lepiej w ogóle go nie opowiadać.
(S. Chęciński, Z natury jestem ponurakiem, rozm. T. Kubaszewski, „Kurier Poranny”, 8.06.2001)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Sumik Roman
-
/ 62
STUDIA I ASYSTENTURY
Byłem głodny wszystkiego, co jest praktycznie związane z realizacją filmu. Ale pierwszą, praktyczną lekcje kina otrzymałem po drugim roku studiów. Wtedy trafiłem na plan „oświatówki”. Asystowałem absolwentce szkoły filmowej, realizującej film o chłopcu, który buduje karmnik dla ptaków. To nie był film typowo oświatowy – trzeba było wybrać bohatera, obiekty zdjęciowe, wykonać scenografię itd. Po tygodniu zdjęć reżyserka wysłała do Łodzi taśmę do wywołania. Materiały nie spodobały się kierownictwu Wytwórni Filmów Oświatowych. Przysłano więc nam na plan nowego operatora.
(S. Chęciński, Całe życie zdaję maturę, rozm. S. Zawiśliński, „Magazyn Filmowy” 2014, nr 9)
Agnieszka 46, 1964, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Mularczyk Stanisław
-
/ 62
STUDIA I ASYSTENTURY
Po kolejnych zdjęciach historia powtórzyła się. Przyjechał kolejny operator. Za trzecim razem zjawiła się cała nowa ekipa. Wszystko, co wcześniej przygotowaliśmy, wywróciła do góry nogami. Jako obiekt zdjęciowy, zamiast szkoły tysiąclecia, wybrali zwykłą chałupę. Pojawiły się inne rekwizyty i dekoracje. Klimat na planie zmienił się radykalnie. Zobaczyłem, że ten sam temat i ten sam scenariusz można zupełnie inaczej realizować. Na moich oczach działo się kino. Na czele tej grupy stał Wojciech Has, którego przedtem nie znałem, a towarzyszył mu operator Mieczysław Jahoda. Dzięki nim, wydało mi się, że zrozumiałem, na czym polega robienie filmu i poczułem, że nie znajdę już dla siebie lepszego zajęcia.
(S. Chęciński, Całe życie zdaję maturę, rozm. S. Zawiśliński, „Magazyn Filmowy” 2014, nr 9)
Powrót [1960], 1960, reż. Passendorfer Jerzy
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - współpraca reżyserska
Autor: Hartwig Zbigniew
-
/ 62
STUDIA I ASYSTENTURY
Rozpoczynałem jako drugi reżyser, współpracując ze Stanisławem Lenartowiczem przy „Zimowym zmierzchu”, potem „Spotkaniach”. Następnie Andrzejowi Wajdzie, także w charakterze drugiego reżysera, pomagałem przy realizacji „Lotnej”, a Jerzemu Passendorferowi – przy „Powrocie”. Moim samodzielnym debiutem była „Historia żółtej ciżemki”.
(Sylwester Chęciński, rozm. Z. Frąckiewicz, „Słowo Polskie”, 26.12.1969)
Powrót [1960], 1960, reż. Passendorfer Jerzy
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - współpraca reżyserska
Autor: Hartwig Zbigniew
-
/ 62
HISTORIA ŻÓŁTEJ CIŻEMKI
Wtedy o debiut było bardzo ciężko. Szef zespołu Iluzjon, Ludwik Starski, powiedział, że mają scenariusz i biorą pod uwagę moja kandydaturę jako reżysera. Ucieszyłem się ogromnie. Jednak, kiedy dowiedziałem się, że to „Ciżemka”, twarz mi się lekko wydłużyła. W tym samym czasie w kinach szła „Siódma pieczęć” Bergmana – niby ten sam okres historyczny, ale literatura inna. Z jednej strony więc debiut, rzecz bardzo ważna, wrota do samodzielności, z drugiej – nie o takim debiucie marzyłem. Wahałem się jednak krótko.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Historia żółtej ciżemki, 1961, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Kubiak Tadeusz
-
/ 62
HISTORIA ŻÓŁTEJ CIŻEMKI
Był to jeden z pierwszych polskich filmów kolorowych. Temat, środowisko i czas dawały pewną szansę plastyczną. Zaprosiłem do współpracy wspaniałych scenografów – Lidię Minticz i Jerzego Skarżyńskiego – i głównie dzięki nim mogłem zrealizować ten film w konwencji malarstwa gotyckiego. To ich scenografia i zdjęcia Kazimierza Konrada sprawiły, że „Ciżemka” otrzymała w 1962 roku jedną z głównych nagród na festiwalu w Wenecji.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Historia żółtej ciżemki, 1961, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Uszycka Walentyna - współpraca reżyserska, Konrad Kazimierz - operator, Hartwig Zbigniew - operator kamery, Szlachet Henryk - współpraca produkcyjna, Kondrat Marek - aktor, Kowalczyk Marian - wózkarz, Chęciński Sylwester - reżyser, Zwierzyński Julian - oświetlenie, Chojnacki Tadeusz - kierownictwo zdjęć, Potocki Ryszard - współpraca kostiumograficzna, Tarnowski Konstanty - współpraca produkcyjna
-
/ 62
HISTORIA ŻÓŁTEJ CIŻEMKI
Marek zaczarował nas swoim wdziękiem. Potem jednak miałem z nim pewne problemy. Był nad wiek swojego bohatera dojrzały. Generalnie siłą dziecka na planie jest jego naturalne zachowanie. Markowi go brakowało. Po części był to na pewno wpływ domu. Jego ojciec i stryj byli wybitnymi aktorami. W domu nasłuchał się historii o grze w teatrze i filmie, widział, jak ojciec przygotowuje się do roli. Na planie sam też próbował grać, co mu nie za bardzo wychodziło.
(Cyt. za: Sylwester Chęciński, red. R. Bubnicki, A. Dębski, Wrocław 2015, s. 21)
Historia żółtej ciżemki, 1961, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kondrat Marek - aktor, Chęciński Sylwester - reżyser
-
/ 62
HISTORIA ŻÓŁTEJ CIŻEMKI
Nie sposób nie wspomnieć o Bobku Kobieli, który grał w moim pierwszym filmie „Historia żółtej ciżemki”. Wiele się od niego nauczyłem. On pierwszy pokazał mi, że niemal wszystko zależy od interpretacji tekstu. Z niczego potrafił zrobić coś.
(S. Chęciński, Z natury jestem ponurakiem, rozm. T. Kubaszewski, „Kurier Poranny”, 8.06.2001)
Historia żółtej ciżemki, 1961, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kobiela Bogumił (z lewej) - aktor (rola kuglarz), Pawlik Bronisław - aktor (rola kuglarz)
-
/ 62
AGNIESZKA 46
To (…) film z wątkami autobiograficznymi. Rzecz dotyczy rys, pęknięć, jakie w psychice człowieka zostawia wojna. Opowiedziałem pewne fakty z obserwacji konkretnej lokalnej społeczności Wilhelmowi Machowi. On przerobił to i przeniósł na ziemie zachodnie, ale sens pozostał. Najpierw nie chciano filmu wpuścić do kin, zarzucano szkalowanie armii kościuszkowskiej. Potem wyświetlano go bardzo krótko i zdjęto z ekranów. W telewizji stale puszczano moje komedie, a „Agnieszki 46” w ogóle.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Agnieszka 46, 1964, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Zachwajewski Janusz
-
/ 62
AGNIESZKA 46
Zorganizowano specjalną projekcję w kinie prezydium Rady Ministrów, obok Belwederu. Był tam, pamiętam, wicepremier Korzycki, wysocy rangą funkcjonariusze ZBOWiD-u, Przymanowski, Moczar... Spóźniłem się chwilę, usiadłem z tyłu, była kompletna cisza, tak że słychać było brzęczenie muchy. W filmie jest scena, kiedy żołnierze piją i rzucają butelkami w piramidkę, którą ustawili z butelek. Montażowo przechodzi to w wybuchy na apelu poległych, który kompania urządziła dla nieżyjących kolegów. Wtedy usłyszałem bardzo przejęty szept: „A to skurwysyny” – niby my, twórcy filmu. „Zbezcześciliśmy mundur żołnierza, pokazujemy, że żołnierze piją wódkę, że to bandziory”.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Agnieszka 46, 1964, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Loth Stanisław - operator, Solarz Wojciech - reżyser II, Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Kubiak Tadeusz
-
/ 62
AGNIESZKA 46
Nie było to zresztą naszą intencją, ja mówiłem tylko o człowieku, który przeżył wojnę... Przyznam, że się przeraziłem.,.. Odbyła się wielka dyskusja odsądzająca nas od czci i wiary. Trudno uwierzyć, ale film uratował Putrament.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Agnieszka 46, 1964, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Kotys Ryszard - aktor, Niemczyk Leon - aktor
Autor: Zachwajewski Janusz
-
/ 62
KATASTROFA
„Katastrofą” zainteresowałem się, ponieważ „temat współczesny”, który (…) często bywał w naszej literaturze tylko zgrabnym wykrętem lub pretekstem do zilustrowania tez raczej publicystycznych – tutaj nabrał świeżości przez zderzenie problematyki aktualnej, a jednocześnie głębokiej i niedoraźnej – bardzo osobistym losem i indywidualnym widzeniem spraw.
(Katastrofa, „Filmowy Serwis Prasowy” 1966, nr 2, s. 15-16)
Katastrofa, 1965, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Lipińska Marta - aktorka, Niwiński Stanisław - aktor, Chęciński Sylwester - reżyser, Hartwig Zbigniew - operator kamery
Autor: Kubiak Tadeusz
-
/ 62
KATASTROFA
W „Katastrofie” była szansa, żeby powiedzieć głębiej, szerzej, ciekawiej, jak wygląda odpowiedzialność w socjalizmie. Autor scenariusza pokazał to bardzo interesująco. Gorzej z „bajeczką”, wątek miłosny był rachityczny. Jestem bardzo przywiązany do tego filmu, lubię pewne sceny. Niestety, nie spotkał się on ze zrozumieniem u widzów, choć wiem dlaczego. Mimo to „Katastrofa” wydaje mi się niedoceniona i chętnie do niej wracam. Chciałem nawet kiedyś nakręcić ją jeszcze raz, ale to już nieaktualne”.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Katastrofa, 1965, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Lipińska Marta - aktorka, Niwiński Stanisław - aktor, Magda Julian (w ciemnych okularach) - współpraca operatorska, Chęciński Sylwester (patrzy w wizjer kamery) - reżyser, Titkow Andrzej (z prawej, w okularach) - asystent reżysera
Autor: Łukaszewicz Jerzy
-
/ 62
SAMI SWOI
Pochodzę z tzw. bliskich kresów, ze wsi Susiec pod Tomaszowem Lubelskim, kilkanaście kilometrów od granicy. W tym regionie ludzie jeszcze dziś mówią z pewną naleciałością, z muzycznym akcentem, który w „Samych swoich” przeistoczył się w dialekt. W ogóle wszystko, co dotyczy chłopów, jest mi bliskie, znam realia, filozofię wsi.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Film „Sami swoi”, którego bohaterami są ludzie przesiedleni zza Buga na ziemie zachodnie, wywodził się w pewnym sensie z poprzedniego mojego filmu „Agnieszka 46”, dziejącego się w tym regionie. Zrobiłem wtedy bardzo dokładną dokumentację. Przeczytałem mnóstwo pamiętników osadników wojskowych, nauczycieli, zjeździłem całe ziemie zachodnie. Zobaczyłem z bliska skutki osiedlania – były już lata 60., a ludzie dalej się nie zadomowili, myśleli, że wrócą, czekali na to, żyli w prowizorce. Dlatego nie troszczyli się o swoje obejścia, o to, co dookoła. A ziemi było tyle, że tylko brać. Tekst Andrzeja Mularczyka opowiadał o tym samym, tylko inaczej. Byłem do tego tematu dobrze przygotowany.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Ramlau Andrzej - operator kamery, Chojnacki Tadeusz - współpraca produkcyjna, Chęciński Sylwester - reżyser, Kowalski Wacław - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Andrzeja Mularczyka nie było na planie. Dał mi tekst ze wspaniale ustawionym konfliktem i postaciami, które nabierały wigoru w zderzeniu z określoną osobowością aktorską. To, co robiliśmy na planie, było próbą rozbudowy zarysowanego kierunku. Na przykład inaczej wyobrażałem sobie początkowo Pawlaka, widziałem go jako skupionego na sobie introwertyka. Jacek Woszczerowicz, który miał go zagrać, był już wtedy chory. Postawił warunek, że będzie grał, ale musimy przenieść plan w okolice Warszawy. Z oczywistych względów nie mogłem się na to zgodzić.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chojnacki Tadeusz - współpraca produkcyjna, Kowalski Wacław - aktor, Chęciński Sylwester - reżyser, Herman Andrzej - współpraca reżyserska, Sitarz Mieczysław (w głębi, trochę zasłonięty prz\ez reflektor) - współpraca operatorska, Matyjaszkiewicz Stefan (pierwszy z prawej) - operator
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Kowalski przyszedł w drugim rzucie, był aktorem mniej znanym. Przypomniałem sobie, że w „Agnieszce 46” tak zagrał dramatyczną scenę, że mnie strasznie śmieszyła. Zaangażowałem go bez próbnych zdjęć. Uczyłem się wtedy jego sposobu poruszania, by dobrze wyeksponować jego cechy psychofizyczne. Postać Pawlaka jest niewątpliwie oparta na Wacławie Kowalskim.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Brądel Józef - wózkarz, Mazurczak Henryk - współpraca operatorska, Chęciński Sylwester - reżyser, Kowalski Wacław - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
W momencie, gdy ma się takiego aktora, jakim był Kowalski, który tak cudownie mówi tym zaśpiewem wschodnim i zderzy się go choćby z nie wiem jak zdolnym człowiekiem, ale takim, który nie ma tego w uchu i w sercu, to efekt nie może być dobry. Jeden będzie wiarygodny, drugi nie. Hańcza źle mówił. Postanowiłem więc podłożyć inny głos. Za Kargula w „Samych swoich” mówił Bolesław Płotnicki. Hańcza nie był szczególnie zadowolony. Powiedziałem mu jednak, że jeśli nauczy się tego specyficznego języka, w drugiej części filmu (o kontynuacji mówiło się praktycznie od premiery „Samych swoich”) nie będzie już żadnych dubbingów. I on to zrobił. W następnych odcinkach nie było problemów.
(S. Chęciński, Z natury jestem ponurakiem, rozm. T. Kubaszewski, „Kurier Poranny”, 8.06.2001)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kowalski Wacław - aktor, Hańcza Władysław - aktor, Chęciński Sylwester (siedzi, z prawej) - reżyser
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
W „Samych swoich” (…) bohaterów z dworca na gospodarstwo przywożą Rosjanie. Próbowaliśmy sprzedać to trochę inaczej – pokazaliśmy armię, ale nie tylko jako wspaniałego wyzwoliciela, ile miłośnika samogonu. W filmie umieściliśmy też głosowanie „Trzy razy tak”. Było też kilka odzywek, dowcipów, których dzisiaj bym nie dał.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chojnacki Tadeusz (z lewej, na dole) - współpraca produkcyjna, Ramlau Andrzej - operator kamery, Chęciński Sylwester - reżyser, Janeczek Jerzy - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Pamiętam, że sporo problemów przy realizacji przysparzał nam odpowiedni dobór słów. Język kresów jest przecież bardzo urozmaicony. Przykładowo pod Wilnem na Kazimierza wołają Kaziuk, a pod Lwowem – Kaźmirz. Pewnego dnia mieliśmy straszny kłopot, ponieważ nikt nie potrafił zastąpić często powtarzającego się zwrotu „Czyś ty zdurniał?”. Wtedy właśnie pomógł nam chłop, u którego na podwórzu kręciliśmy zdjęcia. Doradził nam, aby mówić: „Czyś ty zaczadział?”. To było piękne słowo.
(S. Chęciński, 30 milionów Karguli, „Nowa Trybuna Opolska”, 23-24.11.1996)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Bielawski Zygmunt - aktor, Ramlau Andrzej - operator kamery, Chęciński Sylwester - reżyser, Kowalski Wacław (tyłem) - aktor, Karczewski Zdzisław (trochę zasłonięty) - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Kręciliśmy scenę do „Samych swoich”, w której Pawlak wołany przez Manię: „Kaźmierz, Wicia wierzchem jedzie”, odpowiada: „Nie może być, na kocie?”. Wcześniej bowiem Wicia pojechał na targ po kota. Otóż kiedy zacząłem analizować tę scenę, wydała mi się ona wręcz absurdalna. Pawlak przecież, chłop trzymający się mocno ziemi, ani przez moment nie mógł pomyśleć, że jego dorosły syn może jechać na kocie.
(Cyt. za: Sylwester Chęciński, red. R. Bubnicki, A. Dębski, Wrocław 2015, s. 89)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Dewoyno Władysław (pierwszy z lewej) - aktor, Janeczek Jerzy (w środku, z klatką) - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
Rozwiązaliśmy sprawę w inny sposób. W chwili, gdy żona krzyczy do Pawlaka „Wicia wierzchem jedzie”, on trzepie worek na kartofle. Ponieważ znając jego temperament i charakter, wiemy, że wszystko robi z pasją, bez dystansu – scena staje się prawdziwa: Pawlak z pasją tłucze worek, słyszy nagle słowa Mani i odpowiada zupełnie machinalnie. Normalnie powinien zaraz się poprawić, splunąć, powiedzieć „co ja chrzanię”, czy coś w tym stylu. Lecz w tym momencie widzi on Wicię na wspaniałym ogierze, który będzie należał do Kargula, bo wiadomo, że Kargul w tym dniu pojechał na targ po konia z UNRRY. I ten widok tak go rozjuszył, że zapomniał o bzdurze, która mu się wyrwała.
(Cyt. za: Sylwester Chęciński, red. R. Bubnicki, A. Dębski, Wrocław 2015, s. 89)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Janeczek Jerzy (na koniu) - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
SAMI SWOI
„Sami swoi” budzili nostalgię. A ja chciałem, żeby to było coś więcej niż dobra komedia. Pierwszym, który upewnił mnie, że tak jest, był Zdzisław Karczewski, filmowy John Pawlak. Po pokazie roboczym huknął mi w ucho: „Synu, czy ty wiesz, coś ty zrobił?”.
(S. Chęciński, 40 lat podchodzą do płota, rozm. M. Podsiadły, „Gazeta Wyborcza”, 22-23.09.2007)
Sami swoi, 1967, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Karczewski Zdzisław - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
TYLKO UMARŁY ODPOWIE
Sam wybrałem Filipskiego do głównej roli. Próbowano mnie namówić, aby nie grał – miał powiązania „partyzanckie” ze środowiskiem generała Moczara. Wiedziałem jednak, że to rola dla niego. On też wiedział, że moje widzenie tej roli zbiega się z jego widzeniem. Byłem zadowolony ze współpracy. W jednej sprawie był uparty. Nie chciał się uśmiechnąć, nawet tym cieniem uśmiechu, który sugerowałby wewnętrzny uśmiech.
(Cyt. za: Sylwester Chęciński, red. R. Bubnicki, A. Dębski, Wrocław 2015, s. 27)
Tylko umarły odpowie, 1969, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Filipski Ryszard - aktor
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 62
LEGENDA
„Legenda” (…) była szalenie trudna w realizacji. Temat jest tak wyeksploatowany, iż bardzo łatwo można popaść w slogan, banał. Moim zamierzeniem było ukazanie rodzącej się przyjaźni pomiędzy młodym Polakiem i Rosjaninem na tle ostrych konfliktów niespokojnego czasu wojny. Ich pierwszą miłość, inne pierwsze uczucia i doświadczenia młodych ludzi, którzy wchodzą dopiero w życie. Wybrałem konwencję ballady.
(S. Chęciński, W czasie kręcenia filmu nie ma granicy między dniem i nocą, rozm. A. Gruca, „Wieczór Wrocławia”, 12.04.1971)
Legenda [1970], 1970, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Straburzyński Igor - aktor, Burlajew Nikołaj - aktor, Potocka Małgorzata - aktorka
Autor: Uwarow W.
-
/ 62
DROGA
Scenariusz zamówił jeszcze u Andrzeja Mularczyka dziś już nieżyjący Zdzisław Skowroński, który był wówczas kierownikiem literackim zespołu „Iluzjon”. Nie pamiętam już, kto miał ten serial realizować, nie pamiętam, dlaczego do tego nie doszło. Akurat miałem taki okres, gdy nic nie robiłem i podsunięto mi leżący w zespole scenariusz. Wtedy niewiele było jeszcze w telewizji filmów i seriali współczesnych, dlatego też między innymi pomysł ten wydał mi się interesujący.
(S. Chęciński, Co się zdarzyło w „Drodze”?, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 13-14.10.1974)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 62
DROGA
Serial prezentuje przygody kierowcy bazy transportowej, przy czym każdy wyjazd w teren stanowi temat kolejnego filmu. Główny bohater (gra go Wiesław Gołas) to typ trochę nieudacznika życiowego, a równocześnie człowiek gołębiego serca, który w tych swoich podróżach styka się z kłopotami różnych ludzi, dzieli je z nimi, nie zawsze zresztą wychodząc na tym najlepiej. Poszczególne nowele, a jest ich sześć, reprezentują różne gatunki filmowe, jak melodramat, komedia, dramat obyczajowy, dramat sensacyjny, wszystkie jednak starałem się nasycić sporym ładunkiem humoru. Jest to zresztą konsekwencja tego, co robię w filmie fabularnym.
(S. Chęciński, Co się zdarzyło w „Drodze”?, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 13-14.10.1974)
więcej -
/ 62
DROGA
Kierowca to człowiek, który przenosi się z miejsca na miejsce, jest stale w ruchu, spotykają go różne, czasem komiczne czasem dramatyczne, obyczajowe, nawet sensacyjne przygody. (…) Wydaje mi się, że problemem interesującym znaczną część społeczeństwa jest etyka współczesnego człowieka, to, co zwykło się nazywać postawą. Próbowaliśmy więc w naszym filmie nadać rangę takim cechom, chyba bardzo dziś pożądanym, jak lojalność, uczciwość, sprawiedliwość, prawość, umiłowanie prawdy. Jeśli bohater serialu mógł liczyć na sympatię widzów, to właśnie dzięki reprezentowaniu tych cech.
(S. Chęciński, Absolutnie, czyli: atrakcyjnie o sprawach polskich, rozm. (pom), „Motor” 1975, nr 10)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Gołas Wiesław (w środku) - aktor, Chęciński Sylwester (w środku) - reżyser
Autor: Magda Julian
-
/ 62
DROGA
Zwarłem znajomość z bardzo sympatycznym młodym człowiekiem w wieku lat dziesięciu. Spotkanie nasze było przypadkowe, lecz brzemienne w skutkach, gra on bowiem jedną z głównych ról w jednym z odcinków „Drogi”. Sądzę, że powinien wzbudzić sympatię widzów, jako mały mądrala. W rzeczywistości wcale taki nie jest. Ma na imię Aleksander, jest synem znanych warszawskich adwokatów, państwa Pociejów. Na planie okazał się szalenie aktywny! Pracowałem z nim intensywnie tylko w pierwszym okresie zdjęć, potem była to już sama przyjemność. Rozmawiało się z nim, jak z dorosłym aktorem. Mało tego, odwrócony tyłem do kamery w czasie ujęcia, często podpowiadał tekst Gołasowi. Prywatnie bardzo się obaj przyjaźnili.
(S. Chęciński, Co się zdarzyło w „Drodze”?, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 13-14.10.1974)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Gołas Wiesław - aktor, Pociej Aleksander - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
DROGA
Wyznam, że chyba na takie przedsięwzięcie mógł się porwać tylko tak mało doświadczony reżyser, jak ja. (…) Nakręcenie takiego serialu – o metrażu wszak równym czterem czy nawet pięciu normalnych filmów – w autentycznym plenerze, z udziałem licznych statystów wymagało ogromnego wysiłku od całej ekipy. Oprócz problemów z pogodą musieliśmy też uporać się z takimi problemami, jak filmowanie w ruchu drogowym (stwarzanie odpowiednich sytuacji!), we wnętrzach jeżdżących pojazdów itp. Była to rzeczywiście ciężka praca.
(S. Chęciński, Absolutnie, czyli: atrakcyjnie o sprawach polskich, rozm. (pom), „Motor” 1975, nr 10)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Damięcki Maciej - aktor, Chęciński Sylwester (w ciemnych okularach) - reżyser, Gołas Wiesław (trzeci z prawej) - aktor, Łazuka Bohdan (w samochodzie) - aktor, Jarosz Józef (pierwszy z prawej) - rekwizytor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
DROGA
Dla mnie mankamentem tekstu była jego nadmierna dydaktyka. Natomiast z przyjemnością wspominam pracę z Wiesławem Gołasem, który grał Marianka, postać łączącą wszystkie nowele serialu.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Stachlewski Jacek - operator, Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy
-
/ 62
NIE MA MOCNYCH
Po pierwszym filmie opierałem się sześć lat i nie chciałem kręcić drugiej części. Stało się to trochę podstępem. W serialu „Droga” miał się pojawić odcinek – godzinna nowela będąca skwitowaniem tamtego tematu. Jak nakręciłem tę godzinę, to wpadłem i powstało „Nie ma mocnych”.
(S. Chęciński, Nieśmieszna komedia to... tragedia, rozm. M. M. Cysewska, „Film” 2000, nr 7)
Droga [1973], 1973, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Wasilewicz Andrzej - aktor, Dymna Anna - aktorka, niezidentyfikowany - aktor, Kowalski Wacław - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
NIE MA MOCNYCH
Zadanie o ileż trudniejsze od tamtego! Realizowaliśmy wtedy film z perspektywy historycznej, tam mogliśmy bazować na pamiętnikach osadników, żołnierzy, mieliśmy do czynienia z pewnym mitem. Natomiast w przypadku „Nie ma mocnych” mieliśmy ukazać tych samych bohaterów i to samo środowisko w realiach współczesnych, do których nie mamy jeszcze dystansu. Punkt wyjścia do nowego filmu stanowiła, podobnie jak w „Samych swoich”, miłość do ziemi. Ona leżała u podłoża spraw wszelkich.
(S. Chęciński, Portret reżysera, rozm. U. Biełous, „Trybuna Ludu”, 25.08.1974)
Nie ma mocnych, 1974, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kowalski Wacław - aktor, Hańcza Władysław - aktor
Autor: Magda Julian
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Po zrobieniu drugiej części pomyśleliśmy, że całość trzeba jakoś zamknąć – zaczęło się od tego, że John przyjechał do Pawlaka i Kargula, więc musi się skończyć tak, że oni pojadą do Johna. Oczywiście na dnie pomysłu była tęsknota za wyjazdem, za kontaktem ze światem. Powiedzieliśmy: „Jak nas wyślecie do Chicago, to zrobiliśmy jeszcze jeden film”. I wysłali. Do Ameryki, w której nigdy nie byliśmy.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Kowalski Wacław - aktor, Dymna Anna - aktorka, Hańcza Władysław - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Możliwości były mizerne. Mieszkaliśmy w tanich hotelikach, gotowaliśmy sami, diety wynosiły 10 dolarów. Wtedy wydawało się to normalne, w końcu wystarczało na przeżycie, dziś widzę, jaka to była bida. Polonia naprawdę pomogła. Milioner o nazwisku Piszek, właściciel ogromnego przedsiębiorstwa Rybnego, który wynajmował polską flotę rybacką, dał nam reflektory i samochód do dyspozycji. To była dla nas niesłychana pomoc. Poza tym statyści, rekwizyty... Na scenę pogrzebu wszyscy przyjechali własnymi samochodami, inaczej tej sceny by nie było, tak samo tej z otwarciem domu kultury. Nie wzięli pieniędzy.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kowalski Wacław - aktor, Chęciński Sylwester - reżyser, Lewandowski Robert - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Oni traktowali to trochę, jak list do kraju. W ślad za filmem szły ich listy: „Uważaj, tam będzie taki film, dalszy ciąg Kargulów i Pawlaków, tam w takiej i takiej scenie po lewej ja wysiadam z czerwonego samochodu...”. Sami się zgłaszali. Prawie wszystko robili za darmo. Ja z kolei filmowałem polskie knajpy, szyldy, czasem z błędami ortograficznymi... To był rodzaj ich promocji. Byli z tego bardzo dumni, doceniali to – wszędzie przyjmowano nas za darmo, na każdym kroku spotykaliśmy się z życzliwością.
(S. Chęciński, Decyduję, co jest śmieszne, rozm. K. Bielas, „Magazyn Gazety”, 11-12.09.1998)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: niezidentyfikowany - ?, Kowalski Wacław - aktor, Chęciński Sylwester - reżyser, Hańcza Władysław - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Najbardziej kinowy jest moim zdaniem ostatni film „Kochaj albo rzuć”, stawiam go najwyżej w swoim dorobku komediowym. Często widzowie pytają mnie, dlaczego tak wiele miejsca poświęciłem paradzie z okazji 200-lecia Stanów Zjednoczonych i twierdzą, że jest to film w filmie. Zaraz się z tego wytłumaczę. Pojechaliśmy do USA na dwa miesiące razem z Mularczykiem, by robić dokumentację filmu. Podczas zwiedzania Ameryki, poznawania realiów życia i amerykańskiej Polonii zrozumiałem, że to nie może być taki film, jak poprzednie. Oglądając nagrobki na polskim cmentarzu we wsi Polonia zadumałem się nad losem naszych rodaków.
(Zwierzenia Sylwestra Chęcińskiego, not. W. Konarska, „Głos Pomorza”, 17.08.1977)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Hańcza Władysław - aktor, Kowalski Wacław - aktor, Slowik Joseph - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
W tym wzruszeniu, refleksji był zaczątek tego nowego filmu. Patrzyłem na rodziny witające się po 30-letnim rozstaniu, ściskające w rękach nieaktualne fotografie, mające pomóc w rozpoznaniu się. Było w tym coś z losu polskiego, naszej historii. Polacy żyjący w Ameryce podkreślają z dumą, że pochodzą z kraju o 1000-letniej tradycji, natomiast Amerykanie mają kompleksy na tym punkcie. Właśnie parada jest dowodem tych kompleksów. Tam widać tęsknotę do munduru, do tradycji.
(Zwierzenia Sylwestra Chęcińskiego, not. W. Konarska, „Głos Pomorza”, 17.08.1977)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Pietrzak Jan (z lewej) - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Jest to zresztą autentyczna parada, która odbyła się w Chicago, jej koszt wyniósł 3,5 miliona dolarów. Nas nie byłoby stać na zaaranżowanie takiego widowiska. Na włączenie parady do filmu wpadłem przypadkowo. Któregoś wieczora w Chicago byliśmy świadkami gromadzenia się parowozów na paradę z okazji dnia kombatanta. W Ameryce na każdą cześć urządza się parady, u nas – akademie. Urzekł mnie wdzięk tego widowiska. Mój amerykański asystent powiedział, że za dwa tygodnie będzie parada, którą właśnie oglądaliśmy na filmie.
(Zwierzenia Sylwestra Chęcińskiego, not. W. Konarska, „Głos Pomorza”, 17.08.1977)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
KOCHAJ ALBO RZUĆ
Pamiętam, że przez cały okres realizacji tego tryptyku towarzyszył mi potworny strach, że to nie będzie śmieszne, mimo tego, że przecież scenariusz był zabawny. Wtedy jednak nikt nas nie popędzał. Analizowaliśmy tekst na wylot w poszukiwaniu dowcipu, cienia uśmiechu wewnętrznego widza, a jeszcze przy takich wspaniałych aktorach, jak Wacław Kowalski i Władysław Hańcza, ta komedia naprawdę powstawała na planie. Przyznam szczerze, że kiedy kręciłem kolejne części, stale mnie uwierało to, że ja nie robię czegoś nowego, tylko coś kontynuuję i odrywam od tego jedynie kolejne kupony. Pamiętam jak odbierałem w Gdyni nagrodę za „Kochaj albo rzuć”. Powiedziałem wtedy, że to już na pewno ostatni film z tej serii.
(S. Chęciński, Śmiesznie, ale tanio, rozm. M. Gorlas, „Głos Wielkopolski”, 25.03.2005)
Kochaj albo rzuć, 1977, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kowalski Wacław - aktor, Hańcza Władysław - aktor
Autor: Gawrysiak Eugeniusz
-
/ 62
ROMAN I MAGDA
Dlaczego odszedłem od uprawianego gatunku? Nie ukrywam, że potrzebowałem wytchnienia – praca nad komedią to jest to, co najtrudniejsze, co najbardziej absorbuje. (…) Dodam, że zrobiłem ten film, bo urzekł mnie scenariusz Ireneusza Iredyńskiego, zafascynował problem deficytu uczuć, kryzysu małżeństwa. Nie może być ono związkiem dwu osób zabiegających tylko o materialne dobra, własne wygody. Oczywiście to prawdy utarte, dawno odkryte, ale wciąż aktualne. Dlatego „Roman i Magda” ma specyficzną konwencję. To film niełatwy w odbiorze, wymaga uwagi od widza, którego staram się zmusić do refleksji i przemyśleń, do szukania własnych odpowiedzi na zawarte w fabule znaki zapytania.
(Sylwester Chęciński o filmie „Roman i Magda”, not. Halma, „Słowo Polskie”, 12.03.1979)
Roman i Magda, 1978, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, niezidentyfikowana - ?
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 62
ROMAN I MAGDA
Ile tych znaków zapytania widzowie dostrzegą, jak na nie zareagują – to sprawa ich osobowości, wrażliwości, gotowości do analitycznego spojrzenia na postępowanie bohaterów filmu, a może i własne.
(S. Chęciński, Rozmowa aktualna, rozm. K. Tyszkowska, „Gazeta Robotnicza”, 16.03.1979)
Roman i Magda, 1978, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Seweryn Andrzej - aktor, Trybała Marzena - aktorka
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 62
ROMAN I MAGDA
Najważniejsze są te treści, które wynikają z przenikania się relacji o Romanie i relacji o Magdzie, ich wcześniejszych doświadczeniach, które osobno kształtowały osobowości obojga i ich już wspólnej, małżeńskiej drodze, niby identycznej, ale przez każde przeżytej inaczej. Nie chcę sądzenia, oczekuję zamyśleń, bo one są nam potrzebne. Wszystko w tym filmie jest temu podporządkowane. Na przykład sceny erotyczne.
(S. Chęciński, Rozmowa aktualna, rozm. K. Tyszkowska, „Gazeta Robotnicza”, 16.03.1979)
Roman i Magda, 1978, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: niezidentyfikowany - ?, Sroka Grażyna - sekretarka planu, Hartowicz Ireneusz (trzyma kamerę) - operator kamery, Chęciński Sylwester (gestykuluje) - reżyser
Autor: Kurzyp Stefan
-
/ 62
ROMAN I MAGDA
Andrzej Seweryn grający Romana to nie tylko aktor, którego zaliczam do ścisłej czołówki, ale człowiek o wyjątkowo rzetelnym podejściu do pracy, skoncentrowany, prawdziwie współdziałający. Jego partnerka Marzena Trybała, dla której ten film był wielką próbą możliwości, udowodniła, że jest aktorką z prawdziwego zdarzenia, że walory dane jej przez naturę, to nie jej jedyne atrybuty.
(S. Chęciński, Rozmowa aktualna, rozm. K. Tyszkowska, „Gazeta Robotnicza”, 16.03.1979)
Roman i Magda, 1978, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Trybała Marzena - aktorka, Seweryn Andrzej - aktor
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 62
BO OSZALAŁEM DLA NIEJ
Rzecz dotyczy, najogólniej mówiąc, źle zrealizowanych tęsknot przez głównego bohatera, osadzonego we współczesnych realiach. (…) Wydaje mi się, że chciałem zrobić współczesny film może trochę o zakłamaniu. Mój bohater mówi z odcieniem kabotynizmu, że tęskni do miłości, sztuki i prawdy.
(S. Chęciński, Wierny komedii, rozm. A. Gawlik, „Wieczór Wrocławia”, 28.12.1980)
Bo oszalałem dla niej, 1980, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Adamek Witold - operator, Wardejn Zdzisław - aktor
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 62
BO OSZALAŁEM DLA NIEJ
Akcja filmu rozgrywa się głównie w Warszawie i Zakopanem, lecz bohater wywodzi się z małego dolnośląskiego miasteczka „Borowice” czyli Lubawki, gdzie kręciliśmy trochę zdjęć.
(S. Chęciński, Wierny komedii, rozm. A. Gawlik, „Wieczór Wrocławia”, 28.12.1980)
Bo oszalałem dla niej, 1980, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Wardejn Zdzisław - aktor, Kownacka Gabriela - aktorka
Autor: Pieńkowski Romuald
-
/ 62
WIELKU SZU
Środowiska pokerzystów specjalnie dobrze nie znam, ani też nie interesowałem się specjalnie pokerem. Natomiast hazardem i wszystkimi jego odmianami – owszem. Nie na tyle, żeby go uprawiać, ale jak gdyby nigdy nie był mi obojętny. W karty gram oczywiście, ale nie w gry tak hazardowe jak poker. A znajomość realiów? Scenarzysta filmu Jan Purzycki grywał w pokera. Poza tym to sprawa dokumentacji filmu. Bardzo wiele czasu poświęciłem, aby rzeczywiście umiejscowić akcję „Wielkiego Szu” w życiu. Wiele zmieniałem w scenariuszu, ale zmieniałem razem ze scenarzystą, który nie opuszczał planu. Był otwarty na współpracę, gotów do przejęcia każdej przeróbki, miał pomysły, inicjatywę. To było wręcz pogotowie literackie na planie.
(S. Chęciński, … żeby widz mi nie wymyślał, rozm. I. Opoczyńska, „Film” 1984, nr 13)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Pieczyński Andrzej (siedzi) - aktor, Stawicki Jerzy (pierwszy z prawej) - operator, Bąk Ryszard (drugi z prawej) - oświetlacz, Purzycki Jan (z wąsami) - scenarzysta
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
WIELKU SZU
Szu ogrywa innych, ale kim są ci inni? Przecież to cwaniacy, kombinatorzy, autorzy lewych interesów, bogacący się – jak łatwo wywnioskować – w sposób nieuczciwy. A Szu nie okrada nikogo, niczyim kosztem się nie bogaci. Po prostu wygrywa dzięki mistrzowsko opanowanym „regułom gry”.
(S. Chęciński, Po prostu lubię kino, „rozm. U. Biełous, „Kobieta i życie” 1983, nr 28)
więcej -
/ 62
WIELKU SZU
Moim bohaterem jest człowiek, który osiągnął w swoim fachu pozycję najwyższą, a więc majątkową także, co oczywiście powoduje konieczność stworzenia mu odpowiedniej oprawy. Ale ma ona również inne, nie tylko czysto dekoracyjne znaczenie. Wielki Szu to człowiek u schyłku swojej kariery, który jest zmęczony życiem, który ma już świadomość, że źle wybrał. Coraz bardziej ciąży mu samotność, na którą się skazał. To poczucie w gruncie rzeczy przegranej pogłębia zetknięcie z młodym chłopakiem, który pcha się na oślep w tę grę, który starzejącemu się szulerowi przypomina jego własną młodość.
(S. Chęciński, Karta pokerowa, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 7-8.05.1983)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: niezidentyfikowany - ?, Nowicki Jan (na pierwszym planie) - aktor, Chęciński Sylwester (z prawej) - reżyser, Dominiak Zdzisław (z lewej) - współpraca dźwiękowa
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
WIELKU SZU
To jest także film o pozornych karierach, o ludziach zdawałoby się mocnych, a faktycznie bezwolnych, bo uwikłanych we własne namiętności, bo nie umiejących się wyzwolić od narkotyku hazardu. Złapanych przez los. Te wielkie pieniądze, którymi operują, są w rzeczywistości bezwartościowe, ponieważ nie dają się wymienić na prawdziwe wartości. O tym wie również Wielki Szu.
(S. Chęciński, Karta pokerowa, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 7-8.05.1983)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester (pierwszy z lewej, zasłonięty) - reżyser, Nowicki Jan (w środku) - aktor, Brożek Zenon - współpraca operatorska, Korzewnik Marek (z prawej) - mikrofoniarz
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
WIELKU SZU
Typ przegranego kowboya, tak go sobie nazwaliśmy na planie i tak go prowadził Jan Nowicki.
(S. Chęciński, Karta pokerowa, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 7-8.05.1983)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Nowicki Jan - aktor, Frycz Jan - aktor
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
WIELKU SZU
On był wtedy amantem, w którym kochały się wszystkie pensjonarki. Jerzy Kawalerowicz zauważył, co wykorzystałem, że trzeba go postarzeć. Uważał, że Nowicki wygląda za młodo w stosunku do wieku głównego bohatera. Początkowo bałem się też jego „teatralności”. Niepotrzebnie. Nowicki to znakomity aktor filmowy, co zresztą po raz n-ty udowodnił w „Wielkim Szu”.
(Cyt. za: Sylwester Chęciński, red. R. Bubnicki, A. Dębski, Wrocław 2015, s. 32)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Nowicki Jan - aktor, Pomykała Dorota - aktorka
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
WIELKU SZU
Postanowiliśmy przyjąć zasadę jak gdyby równoległości między tym, co stanowi fikcję fabularną a realiami, w jakich się ona rozgrywa. Pokazujemy je dyskretnie, niemniej staramy się zasygnalizować, że należą do epoki lat siedemdziesiątych. Myślę, że taka konwencja pozwala przede wszystkim dać konkretne tło owej fikcji fabularnej, a zarazem ukazać w sposób wiarygodny istnienie owego drugiego nurtu życia, które toczy się tuż obok. Proszę zresztą zauważyć, że w porachunki tego świata poza prawem nie ingerują przedstawiciele prawa, co także stwarza pewien dysonans.
(S. Chęciński, Karta pokerowa, rozm. M. Dipont, „Życie Warszawy”, 7-8.05.1983)
Wielki Szu, 1982, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser, Szurowski Jerzy (patrzy w wizjer kamery) - operator kamery, Urbaniak Zenon (trzyma reflektor) - współpraca operatorska, Pieczyński Andrzej (tyłem) - aktor, niezidentyfikowana - ?
Autor: Stawiński Maciej
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Najpierw przez długi czas pracowałem na scenariuszem według pomysłu Krzystka „Giovanni w Warszawie”, który miał stanowić jakby uzupełnienie do popularnego kiedyś filmu „Giuseppe w Warszawie”. Nad tym scenariuszem pracowało również kilka innych osób – Krzystek, Lenartowicz, Kaczmarek, Łepkowska i Jaroszyński. Wcześniej jednak zamówiłem u Stanisława Tyma tekst i wtedy, kiedy straciłem już nadzieję, że ów tekst otrzymam, Tym mi go przyniósł.
(Rozmowa kontrolowana z Sylwestrem Chęcińskim, rozm. T. Błajet-Winiewczyc, „Słowo Polskie”, 28-29.12.1991)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
Autor: Sumik Roman
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Z pomysłem scenariusza „Rozmów...” zwróciłem się do Stanisława Tyma, przywołując historię Bujaka – jego przebieranki, ukrywanie się w stanie wojennym. On odniósł się entuzjastycznie, a potem pisanie topornie szło. Pisaliśmy kolejne sceny z dnia na dzień. Jeszcze w samochodzie w drodze na plan. Nakręciliśmy 5 tys. m taśmy, a do filmu weszło 2,6 tys. m.
(S. Chęciński, „Nie lubię dowcipów podanych na tacy”, rozm. RS, „Express Ilustrowany”, 20.12.1992)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Tym Stanisław (z lewej) - aktor, Chęciński Sylwester (z prawej) - reżyser, Merle Zofia (w środku, odbicie) - aktorka
Autor: Wellman Krzysztof
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Nie wszystko jednak mogło się zmieścić w filmie, wypadły role, których mi żal, na przykład Bronisława Pawlika. Był projekt, by zrobić z tego serial, ale chyba nic z tego nie będzie.
(Rozmowa kontrolowana z Sylwestrem Chęcińskim, rozm. T. Błajet-Winiewczyc, „Słowo Polskie”, 28-29.12.1991)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Utrata Kazimiera - aktorka, Pawlik Bronisław - aktor
Autor: Wellman Krzysztof
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Byłem członkiem „Solidarności”, ale nie mogę o sobie powiedzieć, że walczyłem, demonstrowałem. To inni ryzykowali, narażali swoje życie, siedzieli w więzieniu, a więc ja nie miałem właściwie moralnego prawa, by ze śmiechem opowiadać o stanie wojennym. Ale powiem szczerze – czułem taką potrzebę. Uważałem, że to nadmierne rozdymanie spraw przynosi wiele szkód. Nie ośmieszam w swym filmie ludzi, a jedynie pokazuję ich w konkretnych sytuacjach. To nie jest kpina, a konieczny dystans do tego okresu.
(S. Chęciński, Robię komedie ze strachu, rozm. A. Kietrys, „Głos Wybrzeża”, 22.11.1992)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Kwiatkowska Irena - aktorka
Autor: Wellman Krzysztof
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Tyma cenię przede wszystkim za jego wkład w komedię, w to, że tylu Polaków rozbawiał i rozbawia. Ale to, co robi w aktorstwie, też jest ciekawe. W niektórych scenach jest wręcz cudowny.
(S. Chęciński, Z natury jestem ponurakiem, rozm. T. Kubaszewski, „Kurier Poranny”, 8.06.2001)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester (z lewej) - reżyser, Kwiatkowska Irena (w środku) - aktorka, Tym Stanisław (z prawej) - aktor
Autor: Sumik Roman
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Prasa i widownia zareagowały na „Rozmowy kontrolowane” wręcz cudownie. Tym jest człowiekiem o wielkim poczuciu humoru i według mnie jeszcze nie został w pełni odkryty dla kina. Faktem jest, że w tym, co proponuje, zostało wiele z czasu jego współpracy z Bareją (wspomnijmy „Misia”, którego bohater jest też główną postacią „Rozmów...”). Za wiele jest tu jeszcze sytuacji komediowych podających dowcip na tacy. Ja wolę tego unikać. Np. drażni mnie scena, w której Tym prezentuje się w biustonoszu. Nie lubię takiej ostentacji.
(S. Chęciński, „Nie lubię dowcipów podanych na tacy”, rozm. RS, „Express Ilustrowany”, 20.12.1992)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Tym Stanisław (z lewej) - aktor, Wróbel Bożena - aktorka, niezidentyfikowany - ?, Chęciński Sylwester (z prawej) - reżyser
Autor: Wellman Krzysztof
-
/ 62
ROZMOWY KONTROLOWANE
Nie przeżyłem nigdy czegoś takiego, jak przy pierwszym pokazie „Rozmów kontrolowanych”. Ludzie wstali z miejsc i długo bili brawo. To było wspaniałe. Dla mnie to najlepsza recenzja, kiedy reżyser widzi, że to, co zrobił, trafia do publiczności i ludzie wychodzą z kina roześmiani.
(S. Chęciński, Z natury jestem ponurakiem, rozm. T. Kubaszewski, „Kurier Poranny”, 8.06.2001)
Rozmowy kontrolowane, 1991, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester (z lewej) - reżyser, Kowalewski Krzysztof (z prawej) - aktor
Autor: Wellman Krzysztof
-
/ 62
Dzisiaj wcale nie jest łatwo zrobić dobry film, a w szczególności dobrą komedię. To – wbrew temu, co się powszechnie sądzi – bardzo poważne przedsięwzięcie i bardzo czasochłonne. (…) Jeśli film ma być rzeczywiście śmieszny, zarówno scenariusz, jak i jego realizacja wymaga ogromnego wysiłku. Inna sprawa, że w przeważającej większości polscy widzowie są tak spragnieni komedii, iż nieświadomie psują artystów, bo śmieją się nawet z miałkich gagów. Wystarczy, że aktor kiwnie palcem i już wybuchają śmiechem. Tymczasem widzowi należy się szacunek właśnie w postaci solidnie przygotowanego filmu. Dlatego realizatorzy nie powinni pozwalać sobie na to, co ostatnio stało się w polskiej komedii nagminną praktyką – biorą śmieszny tekst, zatrudniają śmiesznych aktorów, dobrze jeszcze, żeby byli znani (bez względu na to, czy są dobrzy czy źli) i szybko, w ciągu 10-11 dni, robią film. W efekcie mamy to, co mamy.
(S. Chęciński, Sam o swoich, rozm. E. Podolska, „Gazeta Poznańska”, 11.02.2005)
Historia żółtej ciżemki, 1961, reż. Chęciński Sylwester
na zdjęciu: Chęciński Sylwester - reżyser
-
/ 62
Inteligentny dowcip. Szuka się go codziennie, 24 godziny na dobę. Tekst komedii trzeba jeszcze umiejętnie przełożyć na język kina, obraz i aktorstwo. Kiedy czasem oglądam komedię, odnoszę wrażenie, że jej akcja postępuje swoją drogą, a dowcipy wiodą osobny żywot. Żart nie może opierać się na tym, że się ktoś przewróci, a ktoś kopnie go w zadek. To też jest śmieszne, ale raz i w momencie, kiedy wynika z zaistniałem sytuacji. Aktorzy często szukają dowcipu nie w tych fragmentach tekstu, gdzie on występuje. Wina leży w szybkim tempie produkcji, więc wszystko robi się po łebkach. A tymczasem aktor musi mieć czas na analizę tekstu, poszukiwania sedna treści. Trzeba też potrafić zarazić go do poszukiwania właściwego sposobu sprzedania dowcipu.
(S. Chęciński, Sam o swoich, rozm. E. Podolska, „Gazeta Poznańska”, 11.02.2005)
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku 1977, 1977
na zdjęciu: Chęciński Sylwester (z prawej) - reżyser
Autor: Troszczyński Jerzy