Liczba zdjęć: 3

Julian Antonisz

aktor

Zobacz galerię


Biogram:

Scenarzysta, autor opracowania plastycznego, reżyser filmów animowanych, preferujący techniki noncamerowe, kompozytor, wynalazca. Urodził się 8 listopada 1941 roku w Nowym Sączu – zmarł 31 stycznia 1987 roku w Lubniu. Absolwent średniej szkoły muzycznej oraz Wydziału Malarstwa i Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (1965), gdzie animacji uczył się w Pracowni Rysunku Filmowego, prowadzonej przez Kazimierza Urbańskiego. Razem z profesorem oraz kilkoma kolegami ze studiów podzielających jego pasję, m.in. Ryszardem Czekałą, Janem Januarym Janczakiem, Krzysztofem Raynochem, założył w Krakowie w 1966 roku Studio Filmów Animowanych, które bardzo szybko stało się ważnym – znanym na całym świecie – ośrodkiem autorskiej animacji.

W 1967 roku zadebiutował Fobią, dowcipną opowieścią o ekscentrycznym artyście szukającym inspiracji, przedstawioną w dość niekonwencjonalnej, kolażowej formie, udanie łączącej tradycyjne techniki animacyjne z elementami noncamerowymi. Film debiutancki w dużym stopniu wyznaczył drogę twórczą Antonisza. Następnie zrealizował kilka pełnych humoru, ale i refleksji, animowanych „instruktaży” (Jak to się dzieje, pyta Agnisia, że na ekranie widzimy misia, 1970; Jak nauka wyszła z lasu, 1970; Jak działa jamniczek, 1971; Kilka praktycznych sposobów na przedłużenie sobie życia, 1974), będących kolażami różnych technik, tych tradycyjnych dla animacji (rysunkowa, lalkowa) i tych z arsenału kina fabularnego (tzw. żywa akcja z udziałem aktorów), by od Słońca –  filmu bez kamery (1977) całkowicie poświęcić się non camerze, w której upatrywał jedyny sposób na odnowienie sztuki filmowej.

„Słabość filmu animowanego wynika z przewagi technologii nad sztuką" – wyznał w jednym z wywiadów. „Film skończył się z nadejściem braci Lumière" – często powtarzał, gdyż „skolektywizował” pracę w gruncie rzeczy artystyczną, redukując ją do działalności „przemysłowej”. W jednym ze swych manifestów pisał: „Non camera to obejście całej machiny techniczno-biurokratycznej, jaka istnieje między realizatorem filmowym a gotowym dziełem. Dążę do takiego uproszczenia techniki realizacyjnej, żeby film jak najdalej odsunąć od przemysłu, a zbliżyć do autora”.

Eksperymentował także w sferze dźwięku. Starał się metodą znaków graficznych modelujących strumień światła zakomponować  ścieżkę dźwiękową filmu. Taki „wydrapywany” dźwięk można słyszeć w filmach: Ludzie więdną jak liście... (1978) oraz Co widzimy po zamknięciu oczu i zatkaniu sobie uszu (1978). Poszukiwania przyniosły interesujące efekty, choć nie tak oszałamiające jak w warstwie wizualnej, w której czynił stałe postępy. Wystarczy porównać pierwsze noncamerowe próby z filmami późniejszymi, którymi wygrał kilka prestiżowych festiwali, m.in. w Krakowie i Oberhausen: Dziadowskim bluesem non camera, czyli nogami do przodu (1978), Ostrym filmem zaangażowanym(1979) czy noncamerową ekranizacją pierwszej księgi Pana Tadeusza (1980). Non camera nie była dla niego celem samym w sobie, a środkiem do realizacji ważniejszych zadań. To nie tylko zabawa w kino, eksperymentowanie, lecz prawdziwe kino, starające się podać – za pomocą właśnie tej niezwykle trudnej metody – konkretne, często skomplikowane treści.

Uprawiał kino stricte autorskie. Sam wymyślał scenariusze, sam przenosił je na taśmę, sam komponował i wykonywał ilustrującą je muzykę. Co więcej, sam konstruował aparaturę do ich realizacji. Tylko do czytania komentarzy lub śpiewania pieśni (jak choćby w słynnym Ostrym filmie zaangażowanym) wynajmował Anielę Jaskólską, sprzątaczkę ze Studia Filmów Animowanych, czy Andrzeja Olszańskiego, jego dyrektora. Kino Antonisza to sztuka absurdalnego humoru, często z pierwiastkiem refleksyjnym, lawina zaskakujących pomysłów podana w ekspresyjnej, silnie zrytmizowanej formie.

Naprawdę nazywał się Antoniszczak, ale od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku zaczął używać nazwiska skróconego o ostatnią sylabę, by nie mylono go z bratem Ryszardem, również reżyserem filmów animowanych, absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, który wiele swych filmów zrealizował także w podwawelskim studiu (od blisko czterdziestu lat mieszka i pracuje w Szwecji jako Richard A. Antonius).

W 1980 roku Antonisz nakręcił niekonwencjonalny Dokument animowany non camera, czyli reżyser Krzysztof Gradowski o sobie, w którym znany reżyser, prywatnie bliski przyjaciel artysty, opowiada w lekkiej i zabawnej formie o swojej sztuce, w rewanżu zaś Gradowski zrealizował dokument Non camera (1980), poświęcony animowanemu światu Antonisza. Stał się on także bohaterem jedenastego odcinka dokumentalnego serialu telewizyjnego Anima (2000) Jerzego Armaty. W 2009 roku ukazała się płyta wrocławskiego zespołu Małe Instrumenty zatytułowana Antonisz z jego muzyką filmową, a cztery lata później – nakładem Filmoteki Narodowej, Zachęty oraz Muzeum Narodowego (Warszawa–Kraków) – wydano książkę Antonisz: Technika jest dla mnie rodzajem sztuki, pod redakcją Joanny Kordjak-Piotrowskiej, towarzyszącą retrospektywnej wystawie poświęconej artyście w warszawskiej Zachęcie.

 

Jerzy Armata

źródło: www.akademiapolskiegofilmu.pl



Rodzaj zdjęć::
Kolor zdjęć::
Charakter:

Powiązane tematy:
Zdjęcia: